Bardzo lubię ten produkt spożywczy ,może nie do końca jadalny i zdrowy;)
Mówię do męża :- "Jeśli jesteśmy tym co jemy, to ja jestem pasztetem."
A on na to ,uśmiechając się pod nosem:-"Jeśli tak twierdzisz, nie będę się spierał ":))
W tej spódnicy ,dla mego męża jestem właśnie pasztetem...Nie cierpi jej:))
Uważa ,że jest za długa i za szeroka .Woli mnie w tych ołówkowych;)
Rękawiczki , dla mnie - zmarzlucha ,są niezbędne od pierwszych jesiennych chłodów.
I oczywiście ciepły sweter.Golfy uwielbiam:))
Mogłabym w tej kiecce zatańczyć w Mazowszu...za śpiewem byłoby gorzej;)
Oczywiście pod spodem też jest pod kolor.
To w razie gdyby wiatr zawiał i odsłonił kolanko;)
Rajty są w odcieniu kolczyków i kwiatków zdobiących dolną falbanę.
A poniżej fotka z archiwum.
W tych obu zestawach najnowsze są czarne ,zamszowe kozaki z H&M - zeszłoroczne.
Reszta ciuchów ma od kilku do kilkunastu lat. Najstarsza jest torebka - woreczek ,bo z czasów liceum.
Stąd wniosek ,że nie warto wszystkiego wyrzucać;)
******************************************************
Spódnica - Promod
Kozaki - H&M ,Brako
Golf - bazar
Sweter - Reserved
Kurtka - Orsay
Rajty - bazar
Kolczyki - chyba Camaieu
Torebka - Vintage ,z dna szafy
Pasek - C&A
*********************************************************************
Też lubię pasztet, taki drobiowy z małej puszki. Twoją spódnicę też bardzo lubię, gdyby kiedykolwiek zaczęła cię drażnić, to wiesz kliknij do mnie i ja ją przygarnę :) Oba zestawy są super.
OdpowiedzUsuńja też lubię ten drobiowy z puszeczki:))
OdpowiedzUsuńNurka ,ona mego męża drażni;)
pod pasztetem się podpisuję, szczególnie tym z Kogutkiem ;) co do spódnicy - jest super, zresztą cały zestwa i ten z "teraz" i ten "z kiedyś" bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńPasztetowa spódnica, a to zabawne :)!
OdpowiedzUsuńTwoje posty przekonują mnie, bym żadnych ciuszków nie wyrzucała i dobrze je pielęgnowała, bo za ileś mogą wychynąć z dna mojej szafy i sprawić ogromną radość :).
Pozdrawiam!
Faceci się nie znają :)))
OdpowiedzUsuńpasztet uwielbiam i jeszcze metke! chyba tak to sie nazywa o ile pamiętam:P wieki nie jadłam :(
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie dobrałaś kolory, podoba mi sie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://mikalafashion.blogspot.com/
hahaha dialog o pasztecie jest świetny :) ja jestem żółtym serem- dodaję do wszystkiego, gdzie tylko się da :D
OdpowiedzUsuńfajne butki frędzelkowate :)
To ja jestem pomidor!:))
OdpowiedzUsuńA mąż-z całym szacunkiem-się zupełnie nie zna-spódnica jest cudna!!! Kolory też(ponoć bardzo modne w tym sezonie).Dla mnie wszystko bomba!:))
Pomidorze-Sivko - zawsze mu powtarzam,że na modzie się nie zna;))
OdpowiedzUsuńŻółty serku-Magdo - żałuję,że już mi się te kozaczki wydzierają:(
Mikalo -fajnie,że Ci się spodobało:))
Sandrula-Pasztecie;)) Metki akurat nie lubię,ale kaszankę na zimno ,z pewnego miejsca i owszem:))
Aga - masz rację! Mój ,to na pewno się nie zna!
El ,ileż ja ciuchów nawywalałam ,a teraz żałuję...tylko brak miejsca aby je gromadzić...:)
ThimbleLady .właśnie ten z kogutkiem jadam:))
Fajna ta kieca, choć nie dla mnie, bo m nieszczupła ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy ja jestem, może jabłkiem, albo kaszką manną ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki.
OdpowiedzUsuńI dziękuję za miły komentarz.
Ładne kolorki.
OdpowiedzUsuńI dziękuję za miły komentarz.
To jestem czekoladką, choć nie widać:)
OdpowiedzUsuńPasztet, wow, jak za czasów studenckich!Ciepłe golfy miłuję:)
ja naprawde nie wiem o co chodzi Twojemu męzowi z tymi pasztetem. Ta spódniec jest boska!
OdpowiedzUsuńa jeżeli chodzi o pasztet to ja tez uwielbiam z pomidorem:)
powiem Ci,że wyglądasz REWELACYJNIE !!
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie ciuszki,jako pasztecik jesteś boska! fason spódnicy bardo mi odpowiada,a golfy pod każdą postacią kocham :))
a ja przed chwilą byłam pomidorem w smietanie :))
a Biurowa narobiła mi teraz smaka na kaszkę manną ....ale to już jutro na sniadanko / mam urlop,he,he/
OdpowiedzUsuńa kaszkę jadam chętnie na słono i gęsto :))
świetny zestaw. taki typowo jesienny :)
OdpowiedzUsuńa co do pasztetu - hmm.. ja tez lubię :D
Witaj! Zaczynam właśnie blogowanie, swojego bloga poświęcam m.in modzie, już w pierwszych notkach dodałam swoje stylizacje, zapraszam Cię serdecznie i pozdrawiam ciepło :) :*
OdpowiedzUsuńJenyyy, ja też uwielbiam pasztet! Takie mam właśnie przaśne gusta, co tam kawior! co tam sushi! jak można tak kawał chleba z pasztetem ;)
OdpowiedzUsuńI love your header and you look so cute in your outfit ;)
OdpowiedzUsuńAnierama - miło mi ,że spodobał Ci się mój zestaw:)
OdpowiedzUsuńMiriana ,bo pasztet rządzi!!!
Aniu,zajrzę do Ciebie:))
Małgosiu,bo jak tu nie lubić pasztetu;)
Gosiu,dzięki:)) Kaszkę ,to ja wolę na słodko:))
Rzabciu,on się nie zna:))
Oprócz pomidorka,na pasztet nakładam czasami cebulę:))
Pani La Mome,czekoladę w formie Nutelli jadam co rano:))
Stylish girl - bo niebieski w takich odcieniach bardzo lubię...:)
Biurowa - obstawiam kaszę:))
moja mama nigdy nic nie chciała wyrzucić, twierdząc, że to się jeszcze przyda.... a ja zawsze z tym walczyłam..... jednak od pewnego czasu bardzo to doceniam bo kocham vintage:) i jestem jej wdzięczna bo teraz uwilbiam te rzeczy. Jednak ona przesadza bo zostawia wszystko. Z mamą musimy znależc złoty środek:)
OdpowiedzUsuńTorebka świetna.... bardzo mi sie podoba:)
Za niebieskim nie przepadam... ale jak już pisałam bardzo Ci do twarzy w tym kolorze:P
i jaki pasztet.... gdzie?:P
oj ale tego wyszło.... nie chce sie czytać:P
Pozdrawiam:)
http://lenainspiration.blogspot.com/
Eve Gore- pomyślę;)
OdpowiedzUsuńLena ,doczytałam do końca;)
Z tym wyrzucaniem ciuchów ,to trudna sprawa...bo czasami coś wywalę,a póżniej żałuję...Czasami trzymam ciuch latami i na nic się nie przydaje...
kochana, ja tez lubie pasztet, nawet specjalnie po niego chodze do naszego jedynego polskiego sklepu :)
OdpowiedzUsuńzestw jest fantastyczny, spodnica rewelacyjna, baaardzo kobieca, nie wiem czemu twoj maz sie czepia, no i swietnie ci w tych kolorkach :)
Świetna spódnica i buty...tekst o pasztecie świetny...
OdpowiedzUsuńSpódnica jest wprost wspaniała :) Cudo, to nic że ma szeroki dół - przecież widać, że jesteś wąziutka w talii :) Najbardziej podoba mi się zdjęcie z archiwum, uważam, że warto to powtórzyć :)
OdpowiedzUsuńKlamotku- tez mi się wydaje,że z tą kurtką-żakietem ,wygląda najlepiej:)
OdpowiedzUsuńBastamb- dziękuję:)
Kamciatku ,czyli dołączasz do pasztetów!;))
a mąż mój ,to woli mnie w tych ołówkowych kieckach;)
O borze mój, jestem białym serem. Rozpacz.
OdpowiedzUsuńPasztet podlaski z drobiu lubimy z mężem ze względów sentymentalnych - ale tylko ten jeden.
A w tym cygańskim wydaniu mi sie podobasz, tak wiem, ze są takie ciuchy, których nasi faceci nie znoszą, a my je kochamy - i dobrze inaczej gotowi by pomyśleć, że my tu cały czas jesteśmy dla nich :P