W marcu wzięłam udział w akcji olejowania u Anwen klik.
Wybrałam sobie olej z pestek winogron.
Nigdy go wcześniej nie stosowałam, ale wyczytałam,
że jak najbardziej nadaje się do sianowatych, falowanych włosów.
Flachę miałam w domu dużą, bo używam go od dawna do smażenia:D
Podczas akcji olejowania trzeba było nakładać olej przed każdym myciem.
Czas i sposób był dowolny.
Ja nakładałam na godzinę, dwie, małą łyżeczkę.
Wcierałam na całej długości, zawijałam w folię i ręcznik.
Włosy miałam akurat świeżo podcięte.
Na zdjęciu są tuż po myciu, naturalnym wysuszeniu,
czyli bez suszarki i bez stylizacji.
czyli bez suszarki i bez stylizacji.
Po miesiącu olejowania.
Plusy:
- lepiej odżywione
- mniej puszące
- sprężyste
- urosły!
Minusy:
- wzrost wypadania!
- marny wygląd ogólny;)
- rudy wyblakły:(
Moje włosy bardzo nie lubią nadmiernego obciążenia.
Olejowanie jakimkolwiek olejem przed każdym myciem nie służy ich wyglądowi.
Choć kondycji jak najbardziej.
Najlepiej się czują i wyglądają, gdy stosuję odżywianie "po mojemu" - tutaj klik.
"Najlepiej tolerują odżywianie żelem "Rudzielec" .
Lubią być również wyrywane za pomocą szczotki "Rudy się nie dostał".
Rudy tekst, to dzieło syna mego...
Tak się kończy zostawianie otwartej przeglądarki :D
Lubią być również wyrywane za pomocą szczotki "Rudy się nie dostał".
Rudy tekst, to dzieło syna mego...
Tak się kończy zostawianie otwartej przeglądarki :D
O, ja też nie lubię olejowania, robię to kiedy włos mi się zbyt puszy i chyba tylko po to, jakoś moje włosy po tym szybko się przetłuszczają ;)
OdpowiedzUsuńW włosy Twoje faktycznie lepiej wyglądają przed ;))
Ledwo wytrzymałam ten miesiąc olejowania, bo włosy miałam naprawdę okropne;)
Usuń100 % racji. Moje włosy po olejach zaczęły sie bardziej puszyc , wole dobre maski .
OdpowiedzUsuńA .... W końcu sie udało , pamiętasz jesienny tag ?! Jutro jak sie wyrobie to opublikuje odpowiedzi ;) Hahaha
Pewnie nawet ty nie pamiętasz ,;)
Hahaha, coś jakby mi świta, ale nie do końca;))
UsuńWidzisz, Twoje się puszą po olejach, a moje oklapły...
Tag poszedł w świat ! Liczę ze zajrzysz !!!
UsuńWłaśnie zajrzałam i jestem w szoku:D
UsuńNiby odżywione są, widać to , ale jak dla mnie za dużo minusów z tego olejowania.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie stosowałam takiej kuracji i jakoś mnie nie ciągnie:):)
Bo jak na moje włosy za częste to olejowanie. Raz w tygodniu im wystarcza. Ale polecam! Bo od farb, to już by mi dawno wypadły, a odkąd stosuję olej (umiarkowanie!), to są w niezłej kondycji:)
UsuńTwoje włosy są piękne i nie potrzebują takich kuracji:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPotrzebują Reniu, bo po farbach osłabione są nieco:)))
UsuńDziękuję:)))
Na zdjęciach nie widzę za bardzo różnicy w rudości. A próbowałaś farbowania na olej? Na blogach są przepisy, podobno znacznie mniej niszczy włosy, ja nie próbowałam, bo jeśli farbuję, to wyłącznie henną. Swoją drogą naturalną henną można uzyskać bardzo ładne rudości i odżywić przy tym włosy.
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za zbyt częstym olejowaniem, bo nie od razu, ale po jakimś czasie włosy zaczynają mi bardziej wypadać; ale raz na tydzień jest OK. Teraz dojrzałam juz do kolejnej henny i super wypasionego olejku Khadi, czekam tylko na przesyłkę :)
Wyblakły mi niestety...Na olej nie farbowałam, ale czytałam o tym. Może kiedyś wypróbuję:)
UsuńHenną kiedyś też farbowałam, ale dawno temu i pamiętam, że włosy mi po niej wypadały...Ale może jeszcze do niej wrócę, bo farba jednak niszczy konkretnie...
Olejku Khadi używam! Właśnie raz na tydzień!
A farbowałaś tylko naturalną henną? bo są też różne nibyhenny z domieszkami chemicznymi, co chyba jest kiepskim rozwiązaniem - albo 100% zioła, albo farba drogeryjna, jedno i drugie ma swoje plusy i minusy, ale mieszanie w jednym produkcie może dać różne niepożądane efekty. Ja jestem umiarkowaną fanką henny, ale wiadomo, to co dobre dla nas, nie musi być dobre dla każdego :)
UsuńJuż nawet nie pamiętam. Bo to było kupę lat temu;)
UsuńKupiłam właśnie wczoraj hennę, ale zajarzyłam , że przecież jak mam farbowane włosy chemią, to chyba to nie najlepszy pomysł:/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie można tylko na rozjaśniane włosy kłaść henny, która ma w składzie indygo, bo mogą wyjść zielone (w takim rpzypadku farbuje się henną dwuetapowo).
UsuńHenna naturalna, czyli 100% henny (Lawsonia inermis) w hennie, jest raczej bezpieczna. Ale tylko naturalna (Khadi, Lass Naturals), bez chemicznych domieszek. I nie rozjaśni włosów, moze je lekko przyciemnić i ożywic kolor.
Ja nie używam trwałych farb chemicznych, ale ostatni raz farbowałam szamponem koloryzującym rok temu, 3 miechy później położyłam hennę i nic się nie stało.
To raczej w druga stronę - kiedy sie farbuje henną na ciemno, a potem próbuje chemicznie rozjaśnić - może wyjść katastrofa. Czyli po hennie teoretycznie ciężko wrócić do farb drogeryjnych, jakby sie chciało, trzeba czekać na odrost. Mnie to nie przeszkadza, bo i tak farbuję henną na kolor zbliżony do mojego (trochę ciemniejszy) i nie zamierzam rozjaśniać.
Dzięki za radę!!! Właśnie przeczytałam skład tej mojej henny i chyba jakąś podróbkę kupiłam:/ Hm...tylko czy jak ja zrobiłam swoje brązowe włosy na rudo, to można to wziąć za rozjaśnianie? W sumie je rozjaśniłam;)
UsuńMuszę chyba się jeszcze wstrzymać i poczytać co nieco o tym.
Dzięki za nazwę tej prawdziwej henny!:D
Niby odżywione, ale sama nie lubię olejowania. Olejowanie moim włosom nie służy. Obojętnie jakiego oleju użyję to są obklapłe (choć stosuję tylko na długości od ucha w dół) no i śmierdzą!!! Ten cholerny zapach oleju przebija przez wszystkie pachnące szampony! Fuj!
OdpowiedzUsuńNa moje włosy mam patent w skalp Jantar, w końcówki ale same ostatnie 2 cm końcówek odrobina olejku kokosowego przed myciem a na codzień Biosilk. Do tego szampon plus odżywka! Podoba mi się rudy tekst:) Tara a jaką farbą się robisz na wiewiórkę?
Moim za częste też nie, ale raz w tygodniu jak najbardziej, Bo ja cały czas nakładam oleje rozmaite. Nie wszystkie cuchną:D Ten z pestek winogron też nie jest najgorszy w zapachu:)))
UsuńO tym Jantarze słyszałam i w końcu muszę go sobie sprawić! Na skalp raz na tydzień kładę olejek Khadi:)
A na wiewiórkę robię się Płomienną Iskrą Joanny i pianką L`oreal Płomienna Miedż - na zmianę;)
Dzięki:) Wypróbuję Joannę:)
UsuńOlejowania nie próbowałam, bo zawsze martwiłam się, że po tym moje włosy będą wyglądały na nieświeże. Mam ciemne, w dodatku dosyć ciężkie i im taka kuracja może się nie przysłużyć. U Ciebie trochę się wygładziły, fakt:)
OdpowiedzUsuńTY masz gęste, mocne włosy i chyba nie farbujesz, więc olejowanie ewentualnie raz, dwa razy w miesiącu. Tak dla zdrowotności:)))
Usuńmi póki co olejowanie służy, włosy stały się mocniejsze... a z kolorem to muszę zaobserwować czy szybciej nie blednie, dzięki za uwagę :)
OdpowiedzUsuńmiłej Majówki
Kasia
Blednie, blednie! Trzeba uważać z olejami na rudości.
UsuńWzajemnie Kasiu! Miłej Majówki:D
Ja używam olejku na włosy tylko po wysuszeniu, żeby ujarzmić końcówki. Moje włosy z natury też są puszyste i suche. Jednak nadmiar olejku powoduje, że są oklapnięte. Mi wydaje się, że u Ciebie widać różnice co do puszystości i chyba trochę urosły ,ale to chyba naturalne, że po miesiącu urosły.
OdpowiedzUsuńNo właśnie...czyli w sumie po oleju chyba nie urosły..hm...no może ciut;)
UsuńMnie to częste olejowanie też nie służyło...
a może rudość Ci zbladła siłą rzeczy,przeciez minął miesiąc czasu?
OdpowiedzUsuńJa jak już olejem traktuję,to widzę,że oliwa z oliwek najbardziej mi służy
od nadmiaru oleju mi zblakła, bo normalnie farba się wymywa, ale ciut inaczej...ale przyznaję, że były odżywi(są!), tylko nie za bardzo lubią takie obfite olejowanie;)
Usuńhehehe, z tego co widać każda z nas ma swoich ulubieńców:D
no właśnie ja też mam wrażenie, że olej za bardzo obciąża mi włosy, a może cos źle robię, moze za dużo go biorę...
OdpowiedzUsuńNo, tak, nie zawsze służą i nie każdemu tak samo.
OdpowiedzUsuńJa moich olejków używam po wysuszeniu i nie za każdym razem.
Nie daje dużo żeby nie obciążać.
Najbardziej mnie zasmucił efekt wypadania.
Ty masz śliczne włosy i tak trzymaj...pozdrawiam cieplutko...
Miłego weekendu...
No właśnie. Każda z nas ma swoich faworytów:))
UsuńWypadanie już powstrzymane! Teraz pora na piwo, które służy im najbardziej;))
:*
Też mam taki rodzaj włosów jak Twoje, puszą się i niby skręcają, chociaż kieeedyś miałam korkociągi :) nie robiłam nigdy olejowania, ale jak u Ciebie teraz patrzę to już nie zamierzam, polecam olejek jedwabny na końcówki po umyciu
OdpowiedzUsuńMoim włosom takie olejowanie też raczej nie pomaga. Mnie najbardziej służy olej kokosowy. Używam go po wysuszeniu włosów i tylko na końcówki. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA mnie akurat kokosowy nie służy:( Ale do ciała jak najbardziej:))
Usuńjest różnica! super efekt:)
OdpowiedzUsuńpiękny kolorek!!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i komentarze:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam żadnego oleju. W moim przypadku odzywka do farbowanych włosów wystarczy.
OdpowiedzUsuńCiekawe, że zauważyłaś wzmożone wypadanie; może lepiej nie używaj więcej.
Pozdrawiam cieplutko :):):)
Już nie używam. Też mam swoje ulubione maski i oleje także:))
UsuńZ tym przeciążeniem to może kwestia zmywania oleju? Ja po olejach muszę szamponu użyć dwa razy, a potem leci odżywka, która olej też trochę rozpuszcza, a przy okazji nawilży włos. Może olej winogronowy nie jest dla Ciebie dobry, ale jakiś inny by się sprawdził?;) Na problemy skórne fajny jest olej z korzenia łopianu z dodatkiem ziół (firmy Nami), dzięki niemu i dzięki szamponowi Fitomed udało mi się poskromić podrażnioną i swędzącą skórę głowy. Będę Cię namawiać, bo zawsze narzekałam na sianowate włosy, a teraz wreszcie zaczęły układać się tak jak zawsze chciałam, no i jedną z tych magicznych sztuczek jest właśnie olejowanie;)
OdpowiedzUsuńNie, to chyba nie kwestia zmywania, tylko zbyt częstego stosowania. Bo ja olejuję włosy już dawno i co jakiś czas przekonuję się co im służy bardziej, a co mniej:)
UsuńKokosowy, to mi w ogóle nie służy, a ten winogronowy pewnie raz na tydzień byłby ok;)
Tego łopianowego jeszcze nie stosowałam, dobrze wiedzieć:D