Pomyślałam sobie, że nie mogę trzymać w tajemnicy takiego cudownego przepisu.
Co? Tylko ja mam być piękna?!;))
Po za tym, pewnie czujecie się tak samo zdechle jak i ja w tym przedwiośniu,
więc trochę witaminek nie zawadzi;)
O tej surówce przypomniałam sobie na początku roku, szukając ratunku dla włosów.
Ukryta była w starym zeszycie z przepisami z lat 90-tych,
gdy jeszcze próbowałam zostać "perfekcyjną panią domu";)
Sorki za jego stan, ale ma 20 lat;)
W czasach, gdy nie było netu,
wycinało się przepisy z gazet (taka ciekawostka dla młodzieży).
Tutaj klik znalazłam przepis w internecie - nowocześnie;)
Potrzebujemy:
- płatki owsiane błyskawiczne (nie potrzebują namaczania)
- 6 łyżek mleka
- 6 łyżek wody
- łyżka miodu
- trochę pokruszonych orzechów, migdałów i co jeszcze się komu zachce;)
- utarte duże jabłko (moje było starte ze skórką)
- sok z połowy pomarańczy ( cytryna chyba za kwaśna;))
- awokado jak ktoś lubi lub banan (z bananem jest bardzo sycąca)
Może nie wygląda jakoś rewelacyjnie, ale jest naprawdę smaczna:))
Do tego syci i spokojnie drugie śniadanie może zastąpić lub pierwsze;)
No i jest szansa, że poprawi nam urodę.
Podobno super wpływa na skórę, włosy i paznokcie.
Włosy rzeczywiście przestały mi wypadać, w czym tez chyba wcierka Jantarowa pomogła;)
Pazury stwardniały...
Zmarszczki nie znikły, ale kto wie...;))
Na koniec chciałam się dziewczyny usprawiedliwić.
W weekendy wypadam z blogowania, a póżniej ciężko mi wpaść w rytm...
Męża mego, to wina;))
Od września jestem sama cały tydzień.
Chłop przyjeżdża w piątek wieczorem i mam go tylko do niedzieli wieczorem;)
Armia mi go znowu na podszkolenie wysłała...
Oczywiście w inny rejon Polski;)
Prasuję mu co tydzień mundurek do szkoły... i wyjeżdża...
Taki los żony żołnierza.. Często sama;)
Syn na szczęście już duży.
Gdy miał 2 latka, to tata mu tak przez dwa i pół roku znikał...
Do dzisiaj pamiętam jak mały siedział na parapecie okna i płakał...
Posmęciłam trochę;)
Zróbcie sobie surówkę, nałóżcie maseczkę na twarz i piękniejcie:D
Jak widać koszula firmy Han-Tex;))
Hahahh ja w ramach bycia wiecznie piękna i młoda idę na wykład jak prasować zmarszczki bez botoxu
OdpowiedzUsuńAle ze niby jak bez botoxu
Bo w botox to ja wierze ;);)
hahaha, Ania, ja już też jestem na etapie, że jak zmarchy wyjdą, to nic na nie nie pomoże, tylko botoks albo kwas:D
UsuńOoo kurczę, skoro ma takie fajny wpływ na kudły i nie wypadają, to i ja koniecznie muszę wypróbować :) Teraz już chwytam się wszystkiego, bo moje kudełki chyba teraz mszczą się, za te wszystkie lata eksperymantowania na nich grrrr :/
OdpowiedzUsuńPozdrowionka kochana :)
Daria
Jantar koniecznie sobie kup! W aptece! Naprawdę zaczęły mi odrastać kudły!
UsuńTo dla mnie tez!! Bo ja po ciazy straciłam juz niemal wszystkie! Maz ciagle zachodzi w głowę czemu woda tak kiepsko schodzi pod prysznicem, a tam moje kołtuny koltunia sie;)
UsuńA płatki owsiane uwielbiam na sniadanie dlatego sprobuje takiej sałatki!
Jantar, to coś poodbnego do Radicala? bo ja mam z tej firmy taką mgiełkę do włosów zniszczonych i wypadających :) hehe
UsuńJantar tylko w aptece jest do kupienia. Ok. 15 zł buteleczka - są odżywki wcierki, mgiełki i szampony.
UsuńMgiełki jeszcze nie mam:)) To chyba podobne do tego Radicala:)
Love Kawusia... skrzyp też łykaj! Jak mi po porodzie i podczas karienia pół włosów wypadło, to odrosły mi jak zaczęłam brać Wyciąg ze Skrzypu Polnego. Najzwyklejsze tabletki polskiej jakiejś firmy.
Jantar najlepszy!!! :) Można też dorwać w małych sklepikach osiedlowych i spokojnie na allegro:) Tylko po każdej butelce trzeba przerwę robić ze dwa miesiące bo inaczej efekt odwrotny;) Ja owsiankę zajadam dość często albo na pierwsze śniadanko albo na drugie ;)
UsuńTo podobnie jak z piciem pokrzywy, też nie można dłużej niż 3 miechy jej pić, bo przynosić skutek odwrotny :P jak skończy mi się Radical, to koniecznie będę musiała wypróbować tego Waszego Jantara, ale odżywke, wcierke czy szampon polecacie ? :)
UsuńWcierkę! Szampon oczywiście też możesz sobie kupić. Ale wcierkę koniecznie.
UsuńJa wcierałam bardzo nieregularnie, bo ciągle zapominałam, a i tak efekt u mnie jest!
Tak jak Plantofelek pisze, pewnie w małych drogeriach też ją mozna dostać:))
Dla mnie to żadna surówka nie pomorze, a wszelkie maseczki to w głowie mamy ! Taki los..wraz z wiekiem nie tylko zmarchy spędzają sen z powiek i z dwojga złego wolę miec zmarchy niż problemy innego znacznie większego kalibru !
OdpowiedzUsuńNo tak los żony żołnierza nie łatwy Jest, dlatego wybiera silne kobiety ! :)))
Uściski Kochana <3
To prawda Beatka... co tam zmarchy, są inne problemy...
UsuńTaka silna, to ja nie jestem, więc się męczę;)))
Buziole!!!:*
Waśnie że Jesteś, inaczej dawno byś poległa i złożyła broń :)
UsuńZawsze powtarzam memu mężowi, że gdyby mnie bił i pił, to bym się tak nie męczyła;)))
UsuńA wiesz, od jutra będę zajadać się taką sałatką, bo chociaż choroby mnie omijają, to taka wymięta się czuję...
OdpowiedzUsuńZnam bóle rozstań - nie na tydzień, a na tygodnie rozstawaliśmy się z tatą i mężem gdy Maciek był mały. Bywały i trzy miesiące rozłąki. Możliwe, że do tej pory został nam uszczerbek psychiczny z tego powodu :-)
Właśnie chyba każda z nas taka wymięta...;)
UsuńZ tym uszczerbkiem, to masz rację.. Coś zostaje w człowieku, w dziecku szczególnie...
jakie pysznosci!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję:))
UsuńPłatki błyskawiczne są zdaje się mniej wartościowe a i miód z Chin średnio zdrowy pewnie jest :) Wolę owsiankę i guacamole :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie możesz sobie zafundować normalne płatki i jakiś ekstra miód;)
UsuńU Ciebie o zmarszczkach nie ma mowy:)))ale dobre i zdrowe jedzonko czemu nie:)))))Pozdrawiam serdecznie i cierpliwości życzę:)))))
OdpowiedzUsuńSą, są Reniu... Na fotkach nie widać;))
UsuńBuziole Reniu!!!
ja coś podobnego jem na śniadanie i bardzo lubię tego typu sałatki:) a teraz zacznę dodawać jeszcze awokado! mój mąż nie jest żołnierzem ale pracował od rana do wieczora nawet w soboty i tak na prawdę tylko niedziela była dla nas, przyzwyczaiłam się i lubię być od czasu do czasu sama :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Awokado podobno na włosy dobre:D
UsuńJa też jestem samotnicą:)))
:*
Słyszałam o tej surówce, dzięki za podzielenie się, chętnie wypróbuję. Przekonałam się do owsianki i kaszy jaglanej na śniadanie (ogromna w tym zasługa Pani Agnieszki Maciąg i jej bloga:-), to przekonam się i do tej sałatki:-). Jeśli mogę tylko Ci coś doradzić, to warto zamienić płatki owsiane błyskawiczne na zwykłe owsiane, są o wiele zdrowsze.
OdpowiedzUsuńZ innej beczki. Moje włosy są tak samo podatne na kręcenie jak Twoje (czego nie widać na moich zdjęciach:-)).Ostatnio dokonałam Eureki i dzielę się z Tobą tym, może się przyda: rewelacyjnie na skręt włosa wpływa żel z siemienia lnianego:-). Żadna pianka ani żel nie dały mi takiego skrętu jak ten żelik, a poza tym to samo zdrowie. Polecam Ci gorąco. Gdybyś chciała przepis na żel, daj znać:-).
A co do żon żołnierzy, to podziwiam, naprawdę. Pozdrawiam słonecznie.
Błyskawiczna szybsza;)))
UsuńTo i tak dla mnie wysiłek zrobić tę sałatkę, bo nie cierpię pichcić;)
Ten żel już sobie robiłam. Ale moje włosy są takie cieniutkie, że nie bardzo mi służy. Obciąża mi je:(
Jak mąż żołnierz trafi się w miarę, to da się wytrzymać...musztry mi nie robi:D
Buziole!!!
Taro znam i też od bardzo dawna w okresie młodości:0 miałam zapisany przepis;) potem zapomniałam... wyjechałam i w zeszłym roku bardzo zle sie czulam i...jak nazywała się ta kobieta:) wiedziałam , ze ta surówka jest bardzo dobra...i pomaga:) .... i przypomnialam sobie, bo pamietałam, że lubiła rubiny... i tak od nitki do kłębka i do przepisu:) w zeszłym roku zastosowałam-jadłam pomogło, ale ja nie lubię takich sałatek. Jestem dziwadłem -nie lubię warzyw, owoców...:0 muszę bardzo pilnować siebie, bo do tego niecierpie wody mineralnej. piję tylko gorącą herbatę nawet w upały i to bardzo słodką- masakra:) też mam post na blogu o tej sałatce-pomaga tylko trzeba jeść:) pozdrwiam http://50plus50dresses.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJolu ja też nie przepadam za zieleniną. Jeszcze taką surowiznę zjem, gorzej z gotowaną czy smażoną;)
UsuńHerbatę też pijam słodziutką i kawę:D
Zaraz zajrzę do Ciebie!
Ale zaskoczenie...Tara gotuje:P A podobno nie lubisz heheeh
OdpowiedzUsuńNie podobno, a naprawdę nie lubię :D ale muszem;)))
UsuńTo masz tak jak ja. Gotowanie to masakra:) a pieczenie to mega masakra:) Ale sałatka prostą się wydaje, a skoro taka zdrowa, i, że zmary hehe się wygładzą to pewnie spróbuję:)
UsuńNajwiększy ból przy jej przygotowywaniu, to starcie jabłka;) Dasz radę!;)))
UsuńJa takie smakołyki robię do pojemniczka do pracy /zamiast mleka-jogurt/ i nie wiedziałam co ja taka ładna,a to się teraz wyjaśniło !
OdpowiedzUsuńNo widzisz! To już wiesz od czego! :D
Usuń...no to od jutra przechodzę na surówkę, może wypięknieje ha!ha!
OdpowiedzUsuńZnam tę surówkę, czasami podjadam, teraz na wiosnę przyda się trochę więcej witaminek, bo coś marna jestem, marzec zawsze ciężki jest dla mnie. Przesilenie wiosenne!!!
Pozdrawiam serdecznie...buziole...
Mnie też ten marzec dobija Basiu...Damy radę;))
UsuńOdrobina witaminki nie zawadzi:D
Buziole!!!
Oczywiście, że damy, przesilenie wiosenne minie a witaminki zawsze potrzebne, dzisiaj też zaserwowałam sobie "odpowiednią dawkę witaminek", dogadzam sobie, a co?
UsuńBasiu, dogadzaj sobie! Jak najbardziej:)))
Usuń:*
Suróweczka samo zdrowie i do tego jaka smaczna :)
OdpowiedzUsuńMi też smutno,bo Misiaczek znów w świecie!!! Ale na szczęście jego wyjazd trwa tylko dwa tygodnie!!! Ale i tak tęsknie!!!
Muszę wykorzystać ten czas i zadbać trochę o siebie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Naprawdę smaczna:D
UsuńTo funduj sobie suróweczkę piękności! Będziesz piękna dla męża:D
Ja od jakiegoś czasu zamieniałam poranne kanapkowe śniadanie na owocową sałatkę. Bardzo podobną do Twojej. Nie codziennie ale kilka razy w tygodniu.
OdpowiedzUsuńJa też jej codziennie nie jem. Po może się przejeść;)
UsuńMój mąż nic z żółnierką wspólnego nie ma, za to nieobecny ciągle od ranka wczesnego do nocy, teraz czeka go miesięczny wyjazd, mój syn to bardzo odczuwa :( A o zdrowym żywieniu nie będę się wypowiadać, bo to mój konik i mam dużo do powiedzenia w tym temacie. O wiele za dużo :))
OdpowiedzUsuńNo to mamy podobnie... Maciek jak był mały bardzo te rozłąki przeżywał... Dodatkowo w okolicy żadnej babci, czy cioci... Wszyscy daleko...
UsuńHehehe, co do zdrowego żywienia, to nawet nie startuję i nawet nie staram się wypowiadać w tym względzie. Nie mam wiedzy i zapału.
A wiem, że Ty masz:D
Kiedyś coś podobnego jadłam codziennie i wiem, że warto do tego wrócić. Przepis zapisuję :)
OdpowiedzUsuńWarto, warto! Polecam!:)))
UsuńSurówka ciekawa, ostatnio szukam różnych alternatyw bo mi co jakiś czas wszystko się nudzi i chcę nowości :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję choć wątpię, że mąż będzie chciał to jeść - wiadomo jacy są mężczyźni "Z mięsem? To moje ulubione danie".
Kurcze smutno się masz :( A ja się czasem denerwuje jak mój jest dłużej w pracy :(
Mężowi, to nawet nie serwuj;)
UsuńMoje chłopaki też tylko mięsko wsuwają;)
Asiu ja juz się przyzwyczaiłam.. Z natury jestem samotnicą;)
Na dzieciach się taka rozłąka bardzo odbija....
Ciekawa jestem smaku surówki :) Podobne jestem bardzo wybredna w jedzeniu i często pod tym względem trudno mi dogodzić :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem wybredna i dużo rzeczy nie lubię;)
UsuńDzięki pomarańczy i łyżce miodu jest taka słodko-kwaskowa. Mnie smakuje:)))
Ja mam takie etapy raz jem zdrowo - podobne do tej surówki, musli itd, a potem nachodzi faza na to mniej zdrowe jedzenie... Ale faktem jest, że to co jemy wpływa i na nasze samopoczucie i na ogólny wygląd. Wiosna idzie, więc trzeba by trzymać się bardziej tych zdrowszych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńJa to w sumie rzadko jem zdrowo, więc taka surówka, to już jest dla mnie wyzwanie i organizm od razu reaguje pozytywnie:D
Usuń