Na wstępie muszę się wytłumaczyć z tak długiej nieobecności -
- zwyczajnie choróbska mnie dopadły!
Do tego niemoc całkowita, brak weny i chęci...
Nawet Reksia dopadł jakiś wirus,
bo latałam z nim co trzy godziny na dwór - nocą też!
Co się dla mnie omal nie skończyło połamaniem kończyn,
bo wypieprzyłam się na klatce, zasuwając na wpół śpiąca o 4 rano! ;)
Ledwie wstałam... Za młodu upada się jakoś lżej:))
Ale kości mam twarde - osteoporoza jeszcze ich zbytnio nie przeżarła:D
No i jak już zaczęłyście się do mnie dobijać w wiadomościach,
telefonicznie, a nawet w głowie nocami w snach,
to stwierdziłam, że pora się ogarnąć i powrócić na łono blogowania:))
Na nogi postawiła mnie nalewka,
którą zakupiłam na Święcie Śliwki:))
Miała być przeznaczona na zimowe wieczory,
ale jak już nic nie dało rady choróbsku, to ratowałam się naturą:D
A wybór był spory!
Ta z kwiatu czarnego bzu najlepsza na przeziębienie:))
Oczywiście na Święcie Śliwki nie mogło zabraknąć śliwek!
I powideł!
Gospodynie na miejscu je przygotowywały:))
Ja bym chyba swoje przypaliła... ;))
Oprócz nalewek i powideł,
można było poobjadać się np. pierogami:))
Pychota! Z gęsiną!:)))
Minę mam skrzywioną, ale to dlatego,
że pieróg gorący, a ja łakoma:D
Polecam takie imprezy!
Można na nich dostać wszystko!
Od wiklinowego kosza, po futro na zimę!;)
Ozdoby do domu i ogrodu!
A nawet uzbroić się na turniej rycerski;)
Na nogi postawiła mnie nalewka,
którą zakupiłam na Święcie Śliwki:))
Miała być przeznaczona na zimowe wieczory,
ale jak już nic nie dało rady choróbsku, to ratowałam się naturą:D
A wybór był spory!
Ta z kwiatu czarnego bzu najlepsza na przeziębienie:))
Oczywiście na Święcie Śliwki nie mogło zabraknąć śliwek!
I powideł!
Gospodynie na miejscu je przygotowywały:))
Ja bym chyba swoje przypaliła... ;))
Oprócz nalewek i powideł,
można było poobjadać się np. pierogami:))
Pychota! Z gęsiną!:)))
Minę mam skrzywioną, ale to dlatego,
że pieróg gorący, a ja łakoma:D
Polecam takie imprezy!
Można na nich dostać wszystko!
Od wiklinowego kosza, po futro na zimę!;)
Ozdoby do domu i ogrodu!
A nawet uzbroić się na turniej rycerski;)
No i oczywiście pooglądać ciuchy:))
Bo kobiety korzystają z każdej okazji żeby się odstawić!
Style królują rozmaite:D
Od rzymianek po Anie z Zielonego Wzgórza!:D
Szpilki są wszędzie!;))
A zdarzają się i takie modne Panie - w kulotach!
O sandałach nie wspomnę! :D
O sandałach nie wspomnę! :D
No i na mnie można trafić...
Tym razem po marynarsku;)
Ale ze stylówką chyba trafiłam, bo proszę!
Znalazł się i marynarz!;))
A i do portu niedaleko...;)
Tak, zgadza się - znowu coś podjadałam:D
Pączka tym razem!
Fotki są zaległe, sprzed 2 tygodni.
Już jest za zimno na spodenki i pazury mi się połamały;)
Ogruzowuję się po chorobie i okulary chyba też muszę sobie sprawić,
bo dopiero na zdjęciach widzę, że lakieru nie kładę tak idealnie jak kiedyś;))
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lakier - Eveline
Torebka - Atmosphere, Primark
Spodenki - Camaieu (sprzed kilku lat)
Top - H&M
Kolczyki - Orsay (stare;))
Okulary - C&A
Buty - Lasocki
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Takie imprezy są fajne:)))znów się świetnie bawiłaś i wyglądałaś super:)))choróbska przeganiaj ile się da:)))Pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńReniu gonię jak mogę!:)))
UsuńBuziaki!!! Dziękuję:*
Taro bardzo się cieszę, że już jesteś. W spodenkach wyglądasz super, bo jak się na takie nogi....;) zdrówka Ci życzę. Zjęcia super, nie wiedziałam, że jest święto śliwki, a powidła uwielbiam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu!!!
UsuńKażdy region kraju ma swoje święta - kujawsko-pomorskie Śliwki:)))
Milo Cie znow widziec na tym lonie blogowym;);) Nie choruj juz wiecej!
OdpowiedzUsuńOoo takie imprezki to fajne sa, mozna podjesc smakowitosci i popodziwiac rozne gadzety na stoiskach... A Ty po marynarsku prezentujesz sie bardzo wyjsciowo. Paski zawsze sie sprawdzaja:)
Pozdrawiam! Anka
Ania, też się cieszę, że wróciłam! Już mi Was brakowało:(
UsuńHehehe, u nas co jakiś czas są takie imprezy - nie do obskoczenia wszystkie;))
Dzięki i buziole!!!!
Dobrze, że już wszystko o.k. i jesteś...
OdpowiedzUsuńByłam na takiej imprezie, na Święcie Śliwki w Szydłowie.
Nalewki też były pyszne mnmiammm i chlebuś ze smalczykiem...
Co do okularów to ja już od niedzieli będę okularnicą...buziole...
Basiu, ja chyba tez za okularami się zacznę oglądać;))
UsuńHehehe, nalewki są najlepsze!:D
Buziaki!!!!
Śliwki uwielbiam - te konfitury aż tutaj pachną ;) . A nalewki !!! - nie dziwię się, że postawiły Cię na nogi hahaha :). Rzadko bywam na takich imprezach - jak widzę dużo tracę :( . Dużo zdrowia - Margot :)
OdpowiedzUsuńTracisz, tracisz! Rozejrzyj się po swojej okolicy i poszukaj takich imprez - wszędzie teraz są!
UsuńJa kiedyś je omijałam, ale jednak warto na nie zaglądać... Może dla niektórych są kiczowate, ale jednak pokazują kawałek naszej kultury - pomimo tych marynarzy ;))
Edytka, nastał czas na jedzenie codziennie kaszy jaglanej, możesz się śmiać, jem od 3 lat od pażdziernika do marca i nic mnie nie bierze, mąż choruje praktycznie całą zimę, prycha, kicha, kaszle a ja przy nim i nic, to naprawdę super probiotyk. I oczywiście nalewka na śliwce, tak dwa kieliszeczki przed snem dla rozgrzewki, nie zaszkodzi. Super stylówka, ja za takimi imprezami nie przepadam, za dużo ludzi. Na kilku takich spotkaniach byłam, tłumy mnie męczą.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej kaszy... Coś w tym musi być. Powinnam zacząć ją jeść, a i chłopakom aplikować, bo tez ostatnio mi chorują... Ja wierzę w takie naturalne "lekarstwa". Bo nalewka naprawdę mi pomogła!:D
UsuńNo... Tłumy są okrutne na takich imprezach... Ale da je radę przeżyć;)))
Dobrze, że przegoniłaś choróbska. Zdrowiej i wracaj do pełnej formy. Fajna, klimatyczna imprezka. Za nalewkami nie przepadam, ale te śliwkowe przetwory lubię i to bardzo. Powidła śliwkowe, na dodatek prosto z gara, gorące i pachnące - uwielbiam wręcz:). Pozdrawiam kochana i życze duzo zdrowia!
OdpowiedzUsuńTe powidła są przepyszne! Ja najbardziej z naleśnikami je lubię:))
UsuńMam nadzieję, że już mnie choróbska będą omijać, bo mam ich dosyć;)
Buziaki!!!
Dobrze, że wygrałaś z chorobami!A jak za pomocą nalewki śliwkowej, to takie wygrywanie mogło być całkiem miłe;) Zaintrygowała mnie śmietanówka, połączenie alkoholu i produktów mlecznych wydaje się ryzykowne, ale wygląda ładnie;] Ciekawa jestem składu i smaku.
OdpowiedzUsuńHa, gdybym przy takiej słonecznej i ciepłej pogodzie miała wybrać się na święto śliwki, to pewnie ubrałabym właśnie kuloty:D
Hehehe, akurat nalewką była z czarnego bzu, ale śliwkową też można było podegustować:D
UsuńŚmietanówka jest pyszna! Już ją kiedyś popijałam! Na zimę jak znalazł!
Ta babka w kulotach wyglądała super! Od razu wpadła mi w oko!
Cieszę się, że wróciłaś do zdrowia, teraz niestety mnie coś zaczyna rozkładać, czuję zatoki :(
OdpowiedzUsuńPo Twojej chorobie nie widać ani śladu, wyglądasz uroczo.
Oj przydała by mi się taka nalewka może ona odstraszyła by zbliżające się choróbsko.
Pozdrawiam ciepło!
Oj, to współczuję, bo mnie zatoki też dopadają.. Kuruj się!
UsuńA nalewkę polecam szczerze! Rozgrzewa solidnie:)))
Jednak natura najlepsza na przeziębienie, ale Ty wyglądasz kwitnąco. Jakie piękne paznokcie, wow!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie imprezy i bywam owszem jak czas pozwala. Chętnie bm skosztowała naleweczek, a śliwkowych tym bardziej. Urzekły mnie kamienne kotki :). Edytko nie wygląda, że coś Cie dopadło :) Tak czy inaczej dobrze, że jest już ok, wyglądasz świetnie i trzymaj się ciepło i poręczy ;)
OdpowiedzUsuńJestem totalną gapą! Przeglądałam Twoje ostatnie trzy posty i tak pięknie zmiksowałam w swoim komentarzu nalewkę śliwkową z piknikiem na zakończenie lata, jeszcze do tego dodałam chorobę, że aż sama się sobie dziwię. Jestem zdolna niesłychanie.. :) Chyba przez ekran udzieliła mi się ta Twoja śliwkowa nalewka, bo teraz po odświeżeniu strony zastanawiałam się, gdzie się do licha podziały Twoje zdjęcia na trawie? Mocna ta nalewka, jak z kujawsko-pomorskiego sięga aż do małopolski! :D
OdpowiedzUsuńKasiu witaj! Dawno Cię nie widziałam, a ostatnio mignęłaś mi na fejsie, a zanim zdążyłam zajrzeć, to się rozłożyłam...
UsuńHehehe, nalewki zbyt wiele nie należy spożywać.. Wszak jest na spirytusie;D
Fajnie, że wpadłaś:D
Życzę zdrowia! Najbardziej mnie zaskoczyły wyroby z kamienia.
OdpowiedzUsuńLudzie są szalenie pomysłowi!:))
UsuńDziękuję:))
Ja lubię takie imprezy z regionalnym żarciem :-)Jak człowiek nie umie piec i lepić pierogów( a tym nie grzeszę) to sobie poużywa :-))):D
OdpowiedzUsuńNo właśnie, hihihi, to tak jak i ja Grażynka!:))))
UsuńTo dobrze, że już jesteś. Jakoś tak smutno bez Twoich wygłupów. Współczuję choroby, ale mam nadzieje, że jest już ok. Takie regionalne imprezy są fajne, bo zawsze można kupić jakieś smakołyki. A te figury z kamienia trochę przerażające. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńbalakier-style.pl
Krysiu, dziękuję za odwiedziny:))
UsuńHehehe, może jakby pomalować te kamienie, to wyglądałyby inaczej;)
Śliweczki, naleweczki, pierogi uwielbiam również. Bardzo smakowite fotki.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś, bo już się martwiłam, gdzież to się podziewasz. Zdrówka!
Oj, knedli ze śliwkami to bym zjadła... ;)
UsuńJuż jestem, ale wciąż leniwie wracam:D
Ja też lubię chodzić na takie "imprezki" i świetnie się na nich bawię.
OdpowiedzUsuńTy jak widzę byłaś w swoim żywiole,, hihi.
Fajnie, że nalewka pomogła Ci wrócić do zdrowia.
Pozdrawiam.
Nalewkę polecam szczerze!!!
UsuńUwielbiam powidla sliwkowe :D!!!
OdpowiedzUsuńZ naleśnikami są najlepsze;))
UsuńOoo na takie Święto Śliwki też chętnie bym poszła :) Wzięłabym sobie tylko dużą i porządną torbę, co by te wszystkie butelki wytrzymała :D Fajna impreza, ale szpilek i koturn też bym nie założyła. Zaraz... zaraz... a co ty masz tam na stopach? :>
OdpowiedzUsuńZestaw super i myślę, że idealny na taką imprezę w upale :)
Haha ta w szpilkach to ja :)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że już wróciłaś do zdrowia, o święcie śliwki nie słyszałam, a bardzo lubię śliwki w różnej postaci. Twój ubiór świetnie pasuje na taki wypad, a szorty z guziczkami uwielbiam.
OdpowiedzUsuń