26 października 2016

Każda wariatka ma na głowie kwiatka, czyli dzień z życia kury domowej ;)

Jesień w pełni, 
a ja jeszcze nie pokazałam się Wam w moim kapelutku!
Nie może, to być!
Przypomniałam sobie o tym wczoraj, wracając z "kurzęcych" zakupów...
Zakupy "kurzęce" znaczy spożywcze, dla domu i rodziny;)
Jak widać kapelutek ciut już przyprószony siwizną...
Nowego, o którym rok temu pisałam KLIK, wciąż nie mam.
Pani krawcowa za duży mi uszyła, więc wciąż jest w poprawkach...
Chyba nie powinnam  mówić, że mi się nie śpieszy...;)
 Tak więc widzicie, nie znormalniałam - kapelutek wciąż w użytku:D
Czyli mój zwyklak codzienny z serii - "narzucę na siebie, to co mam pod ręką":D
Żeby nie było całkowitej pustoty na blogu - wszak te z naciskiem na ciuchy,
 są uznawane za najbardziej bezsensowne o czym  pisałam np. tutaj klik ;)
Wspomnę coś o gotowaniu:D
Bo jak baba gotuje, to jest "prawdziwą babą", a jak nie, to nie wiadomo czym;)

Nie będzie o sosiku z muchomorków:D
Ale o zupie grochowo-krupnikowej!

Bo mąż mój, zapragnął jakiś czas temu spożyć na obiad grochówkę.
Obiecałam nawarzyć takowej:D
Nawet nie zapomniałam namoczyć grochu!
Kawał gnata do zupy dodałam, żeby pożywna była!
Przygotowałam sobie pomocnika z serii Winiary, żeby smaka miała;)
No i w ostatniej fazie gotowania zaprawiłam zupsko tym smakiem!
Tyle, że gdy już go dodałam, zorientowałam się, że cosik pomyliłam:D
Do grochowej wleciał krupnik:D

Gęba na kłódkę!
Mężowi nic nie mówię!
Postawiłam przed nim talerz...
Nabrał łyżkę i mówi:
"A nie miała być grochówka?"
Na to ja:
"Jakby Ci to powiedzieć... Też jest..."

Mina męża mego bezcenna... Ale zjadł:D

Na drugi dzień pyta co zrobię na obiad...
Na to ja: " Nie wiem co mi do garnka dzisiaj wpadnie" :D
Hahahaha:D

Takie, to moje gotowanie...
Ta dam!
Niespodzianka! :D

I wspomnienie młodego kapelutka na zakończenie:D
Wszak towarzyszy mi on od początków blogowania...
Jak i ciuchy z Mohito:D
2010 KLIK
Hm...
Muchomory w zasadzie też jadalne, ale podobno tylko raz;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kapelusz - własnoręcznie uszyty;)
Płaszcz - Mohito
Spodnie - Mohito
Buty - Lasocki
Torebka - Primark
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

38 komentarzy:

  1. Zakupy "kurzęce" - ha, ha - dobre określenie. :)
    Kapelusz cały czas w dobrej formie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cięszę Edytko ja bardzo lubię ten twój kapelusik i to taki niezwykły kaplutek, bo czarodziejski:) przecież zakłada go piękna czarodziejka Tara. Potrafisz Edytko wywołać uśmiech, bardzo lubię twoje posty. A co do gotowania...nieraz udaję mi się;)mam podobnie;) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie go nazwałaś Jolu! Rzeczywiście jest czarodziejski! Bo on naprawdę uśmiech wywołuje:D
      Buziaki!!!

      Usuń
  3. Gotowanie - moja zdecydowana NIEMIŁOŚĆ ;) , historia Twojej zupy bardzo śmieszna . A kapelusik jest śliczny - róża to mistrzostwo świata. Pozdrawiam - Margot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja TEŻ!!! W kuchni wpadki mam co trochę... ;)
      Buziaki!!!!

      Usuń
  4. Ja go chcę natychmiast. Dokładnie taki. No odjechany jak Ty...

    OdpowiedzUsuń
  5. My, pseudokucharki, musimy się trzymać razem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak... Jakiś związek chyba musimy utworzyć;D

      Usuń
  6. nawet nie wiedziałam, że kapelusz sam uszyłaś. Mam wielkie chęci do szycia ale jakoś motywacji brak:d ja gotować lubię ale nic nie skomplikowanego :D buziak kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama, sama:D
      Też nie lubię szyć, ale się zawzięłam i powstał kapelusz! Nawet dwa sobie uszyłam!:D

      Usuń
  7. jezzzzzuuuuu czym ty karmisz rodzine
    torebki
    muchomory
    obiecaj mi ,ze nigdy nie zaprosisz mnie na wlasna kuchnie
    zjemy w resto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaa:D Jakoś dają radę! Tyle lat! I nawet nieżle wyglądają:D
      Hihihi, ale obiecuję, jak już to w restauracji się umówimy! Też tak wolę:D

      Usuń
  8. Takie gotowanie najsmaczniejsze i zawsze z niespodzianką:)))kapelutek wciąż uroczy:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś u każdej gospodyni wisiała na ścianie kuchni makatka z napisem np. Co ja ugotuję, każdemu smakuje! Tak mi się przypomniało czytając o Twoim gotowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u mnie musiałoby być napisane "musi smakować" :D

      Usuń
  10. No takiego roztrzepańca jak Ty, drugiego nie znam. Oryginał i tyle, przynajmniej nikt cię nie podmieni. Ważny smak owej zupy, a może przez przypadek odkryłaś coś niesamowitego. Przecież właśnie w taki sposób powstały zupy, np barszcz ukraiński i groch i kapusta i buraki i pomidory. Może też jakaś kurka tak wrzucała co miała, a teraz ile osób się tym zajada. Fajny pomysł, wypróbuję, do krupniku wrzucam dwa grzybki suszone, lepszy,a do pieczarkowej nie raz drobne kluseczki. Eksperymentuj, czekam na przepisy. Kapelutek jest śliczny i torba też. Buziole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha:)) Marzenka, te moje chłopaki, to się ze mną mają:)))
      Ale w sumie masz rację! Większość odkryć dokonali roztargnieni naukowcy przez przypadek!
      Buziaki!!!!

      Usuń
  11. Świetnie się bawiłam czytając :) A kapelusz z różą boski!
    Pozdrawiam serdecznie, Ola

    http://lumpola-style.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha ;) Grunt, to humor:D
      Kapelutek, tomoja wizytówka... Mam jeszcze inny;)

      Usuń
  12. Kapelut fantastyczny, przypomina stare, dobre angielskie klimaty, jeszcze fotel w kratę i kominek by się przydał. Każda z nas powinna mieć takie swoje własne, niepowtarzalne nakrycie głowy, bo to prawdziwa ozdoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze mi kominka i fotela w kratę brakuje!:D
      Kapelusz powstał w sumie z musu, bo nic na mą małą głowę nie pasowało... To sobie uszyłam:D

      Usuń
  13. Znam Cię kochana od dawna i ten kapelusz to Twój znak rozpoznawczy /najbardziej to ten kwiat/.
    Pilnuj go, bo jeszcze wiele, wiele lat przed nim...buziole...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, my to już rzeczywiście kilka lat się znamy...:))
      Kapelutka pilnuję, bo jeszcze na dłuuugo musi wystarczyć :D
      Buziaki Basiu!!!

      Usuń
  14. Bez kapelutka nie ma Tary :D To Twój znak rozpoznawczy. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kapelusz taki zawsze będzie fajny i bardzo oryginalny:) Ja też niektóre rzeczy mam na lata, cóż, czasem sentymentalna jestem:) Widzę, że inwencja twórcza u Ciebie jest, nowe, oryginalne danie wynalazlas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo... Ciężko mi się ciuchów pozbywać:))
      Hehehe, podobno w kuchni tez są artyści, więc jestem jedną z nich;)

      Usuń
  16. Moje podejscie do gotowania jest w zasadzie podobne ;). Kiedys to nawet lubilam, ale jak cos staje sie obowiazkiem, to traci caly urok ;)!!! Na szczescie Misiek jest wyrozumialy, Zosia ma obiad w przedszkolu, a Hanka uwielbia kluchy ;)!!!
    Kapelutek dobrze sie trzyma :)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie lubiłam... Jakoś mnie, to nie ciągnie;))
      Kapelutek musi jeszcze trochę pociągnąć:D

      Usuń
  17. Fajna historia z tą zupą;) A kapelusz trzyma się nieźle;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha:D Takie historie, to u mnie codzienność:D

      Usuń
  18. Krój kapelutka jakby stworzony dla Ciebie, bardzo pasuje do Twojego typu urody. Z tym gotowaniem to niekoniecznie, ze baba gotująca to ta "prawdziwa", nie ma to większego znaczenia już w tych czasach, gdzie wszędzie wszystkiego pełno i knajp też. Jak ktos lubi i umie to gotuje. My z mężem na zmianę głównie w weekendy i gitara :) A Twoja przebiegła historyjka no no...miodzio :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam małą głowę, więc może dlatego:D
      Hehehe, u nas tylko ja gotuję teraz. Ale był czas, że miałam wolne w niedzielę;)
      Teraz, to korzystam z okazji i migam się jak tylko mogę od garów;))

      Usuń

Hejka! Miło, że wpadła(e)ś!
Rozgość się, nie zdejmuj butów, zrelaksuj...
Nie musisz wszystkiego chwalić, możesz krytykować elementy stylówki.
Wszak nie wszystko się wszystkim podoba.
Jeśli ja, jako osoba Cię drażnię, to musisz z tym jakoś żyć ;)
Obrażliwe komcie usuwam bezlitośnie :D
Nie przyjmuję zaproszeń do sekt i podlinkowanych reklam :p