Są kobiety, które potrafią stworzyć coś z niczego w kuchni.
Ja do nich nie należę:D
Niestety, dla męża mego;)
Bardziej niż pichcenie, rajcuje mnie kombinowanie z ciuchami.
To u nas rodzinne:))
Moje siostry też nie posiadają talentów kulinarnych,
aczkolwiek najmłodsza zaczyna mi się psuć;)
Dzwoni do mnie i mówi, że nie ma co ugotować, a w lodówce pustki.
Ma tylko kawałek fileta z kurczaka, parę ziemniaków, kilka pieczarek i jakieś warzywa.
Hm...
Dla mnie jest jedno wyjście w takiej sytuacji - ubić kotlety:D
A wiecie co ona zrobiła?!
Ta jakieś kotleciki z tych pieczarek i ziemniaków ukręciła,
a do tego warzywka kolorowe poukładała na talerzu!
Jakimiś ziołami posypała!
No kurde, zepsuła mi się siostra!
Danie jak z restauracji jakiejś wymyśliła!
I jeszcze deser sam zrobiła!
Z bananów, awokado i czekolady!
No, litości!
Nie odzywam się do niej! :D
A jeszcze niedawno gotowałyśmy we trzy barszcz Instant Winiary...
To już się "nie wrati"... ;)
To już się "nie wrati"... ;)
Jeszcze średnia daje nadzieję...
Zapytam przy okazji, czy nadal gotuje zupy w 15 minut :D
Zapytam przy okazji, czy nadal gotuje zupy w 15 minut :D
Najwyżej zostanę sama...
Ze swoim hasłem przewodnim:
"Moim ulubionym narzędziem kuchennym jest laptop":D
Bo mam go w kuchni, żeby mi się nie nudziło podczas gotowania
i żebym mniej przypalała.
Niestety z przypalaniem nie wychodzi...
Co jakiś czas spalę nawet gotowane ziemniaki:D
Udaję wtedy, że tak miało być - przysmażyłam do obiadu:D
Ale haleczkę i butki mam fajne?
Prawda?
Więc czegóż chcieć więcej?:D
Zawsze powtarzam mężowi, że jak chciał żonę gotującą,
to mógł jej szukać pod gastronomikiem, a nie na dyskotece:D
A jak dostojną, to w kościele;)
to mógł jej szukać pod gastronomikiem, a nie na dyskotece:D
A jak dostojną, to w kościele;)
Ale zwykle jestem grzeczna...
Agresję wzbudza we mnie jeno gotowanie i prasowanie...
Więc im mniej czasu przy tym spędzam, tym lepiej dla rodziny:D
Dlatego robię to szybko;)
Kreacje karnawałowe też wymyślam szybko.
Ta powstała podczas marszu z kijkami:D
Coś z niczego, bo same stare ciuchy!
Ta powstała podczas marszu z kijkami:D
Coś z niczego, bo same stare ciuchy!
Kolczyki mają grubo ponad 20 lat,
gorset ma z 10 lat (kupiony z myślą, ze kiedyś się przyda),
bluzeczka nabyta kilka lat temu na allegro za grosze (nie gniecie się!).
Halka sprzed kilku lat - prezent od Mikołaja:D
Butki tegoroczne, ale z lumpeksu - za 20 kilka zł!
To spadam...
Nie, nie na Andrzejki niestety...
Nie tym razem;)
Ale mam w planach imprezę w karnawale...
Klimatyczną! W stylu lat 20-stych:)))
Koronkowa, turkusowa raczej nie będzie mi pasowała...
Tutaj;)
Myślę... ;)
Koronkowa, turkusowa raczej nie będzie mi pasowała...
Tutaj;)
Myślę... ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Halka - Allegro
Bluzka - Troll
Kolczyki - Vintage, z dna szkatułki..
Gorset - nn
Buty - Sh, Carvela
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ale Ci te kijki rozjaśniają myśli 😉 Ślicznie te niby starocie skomponowałaś i zatańczyłaś, i ten dekolt mniam ❤ U mnie z gotowaniem zupełnie odwrotnie, wyścigi mistrzów, z których się ostatnio wypisałam 🙂 Buziaki!
OdpowiedzUsuńHahaha:D Dzisiaj przez 10 kilometrów myślałam o sylwestrowej kreacji:D
UsuńDekolt musiałam przyhamować, bo na niektórych fotkach wymknął się spod kontroli;)
Dzięki!!!
Buziaki!!!
Taro jesteś fantastyczna☺twoje poczucie humoru...☺wyglądasz...cudownie i to.szczera prawda i nie słodzenie. Z gotowaniem też tak nam z różnicą lubię zobaczyć przepis...tylko raz zjeść potem...nie lubię gotować jeśli na stałe to bardzo męczę się☺ tak żeby pokazać umiem:) no i na tym koniec dalej to kombinuje jak tu coś zrobić, żeby się nie narobić przy gotowaniu. Ostatnio polubiłam pulpeciki w sosie pieczarkowym.Idę do pol. Sklep☺jest gotowa zupa bardzo smaczna☺taka w kartoniku i szybko pulpety umerdać i do tego makaron Uffff dzisiaj to robię☺buziaki
OdpowiedzUsuńOjej... Dziękuję Jolu za takie miłe słowa!!!
UsuńJa też często kupuję gotowce, bo jest szansa, że wyjdzie mi to gotowanie:D
A pulpeciki bardzo lubię! Jedno z moich ulubionych dań!
Buziaczki!!!
Uwielbiam Cie i Twoje pomysły. U mnie z gotowaniem nie jest źle, bo lubię karmić.Ale niestety tanecznie u mnie bardzo słabo. W domu zazwyczaj jak w jadłodajni, dużo osób przeróżnych się stołuje. Wyspecjalizowałam się w żywieniu zbiorowym. Moje motto kuchenne to "Szybko, kolorowo, smacznie i w miarę tanio". Ale czasami mam kulinarną niemoc i się buntuję. Pozdrawiam serdecznie i czekam na następne pomysły stylizacji imprezowych.Danka
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że sprawiłam Ci trochę radości tym wpisem:)))
UsuńHehehe, ja też staram sie gotować szybko i tanio, ale z tym smacznie gorzej mi wychodzi;)
Dzięki, że wpadłaś!
Pozdrawiam serdecznie!!!
Przyznaję, że też wolę pokombinować przy tkaninach niż w kuchni, choć jak już się zmobilizuję to całkiem przyzwoicie mi idzie ;)
OdpowiedzUsuńJaki uroczy zestaw imprezowy stworzyłaś. Buciki są cudne, takie romantyczne. Brawo Ty!!!
Ja nawet jak się zmobilizuję, to mi nie idzie;))
UsuńDziękuję!!!
Kocham Cię dziewczyna za to poczucie humoru. Swietny post,a Ty wygladasz imprezowo i bardzo zgrabnie. Nie dziwię się ,że potrafisz wyczarować kreację w 5 minut, na takiej zgrabnej laseczce to wszystko dobrze wygląda.
OdpowiedzUsuńHehehe;) Dzięki Ela:D
UsuńDzisiaj już mniej imprezowo wyglądam... Kobieta zmienną jest;))
W gotowaniu nie jestem orłem , no cóż nie można posiadać wszystkich talentów :-)
OdpowiedzUsuńU mnie też Andrzejki przed tv. ale już myślami jestem przy Sylwestrze...
Ja też, ja też:D
UsuńI dokładnie tak jak mówisz! Wystarczy, że mamy talent do kombinowania z ciuchami:D
Miło popatrzeć!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))
UsuńPięknie napisane! :) No i rewelacyjnie wyglądasz - zresztą jak zawsze! :)
OdpowiedzUsuńHahaha:D Czasami mnie tak najdzie;)
UsuńDziękuję!!!
Nie jestem super kucharką i bardzo często korzystam z gotowych produktów:)))Twój mąż na pewno już się przyzwyczaił do Twojego gotowania:)))wyglądasz prześlicznie:)))a buty to już w ogóle mistrzostwo:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńHehhehe, mąż się przyzwyczaił, bo nie miał wyjścia:D
UsuńDziękuję Reniu! Oj, te butki uwielbiam:D
Buziaczki!!!
Oj ja za gotowaniem nie przepadam. Choc jak juz ugotuję to wszystkim bardzo smakuje,ale tez wybralabym wersję z kotletami :). Zupy instant - to byly klimaty... no, ale wracając do sedna - to piękny zestaw wykombinowałaś wyglądasz jak nastolatka. Buty są przepiękne!
OdpowiedzUsuńHihihi ;) Może boja się powiedzieć, że im nie smakuje;))
UsuńDzięki!!! Buziole!!!
No ooo rzeczywiście ta Twoja siostra !!! żeby tak po prostu coś wymyślić z niczego, całe szczęście, że jest taka śliczna -wybaczamy jej. Hahaha . ;) :) Buty pamiętam,gdy je pokazywałaś po zakupie - są super, od razu widać, że nie nasze ;) Hahaha. Stylizacja idealnie zgrana z Twoim temperamentem - według mnie nie tylko na imprezy. Pozdrawiam Margot :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHahaha :D jej mąż to szczęściarz:D
UsuńA te butki są śliczne! Firma dobra, to i zrobione przyzwoicie;)
Buziaki!!!
Edytka marnujesz talent, powinnaś zacząć robić projekty ubrań. Super stylówka Ci wyszła, gotowaniem się nie przejmuj, mąż właśnie taką Cię kocha, zawsze można zamówić w restauracji albo kupić w garmażerce, przełożyć do garów i udać, że się napracowałaś he he
OdpowiedzUsuńWciąż, to powtarzam, że się w kuchni marnuję;)))
UsuńHihihi, najgorsze jest dla męża mego to, że ja się własnie nie przejmuję tym brakiem talentu kulinarnego:D
Ale widziały gały co brały! Uprzedzałam przed ślubem!;))
Ja tam gotować nawet mogę, żaden problem. Ale gotowce też bywają ok, bo mnie sporo nie ma. Zestaw super, chociaz buty nie w moim stylu, no i bosko opisany. Już chcę zobaczyć te lata dwudzieste w twoim wykonaniu...
OdpowiedzUsuńJa, to mogłabym nie jeść, byle nie gotować:D
UsuńHehehe, dzięki;)
Lata 20-ste na razie są w głowie...Wciąż mi się zmienia;)
Oczywiście , w termomixie ... Gotuje sie w 15 minut , nawet sam podpowoada co w jakiej kolejności dorzucić ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam gotować , wiedziałaś ?
Slicznasś
Termomix powiadasz... Rozejrzę się po sklepach:D
UsuńA nie wiedziałam, że lubisz gotować;))
Dziękować!!! Buziaczki:*
Chciałam zajrzeć do Ciebie Ania, a u kiszka...:(
UsuńJak miło jest w końcu powrócić i znow ujrzeć swoje ulubione blog- ogromnie stęsknilam się za Wami kochani :*
OdpowiedzUsuńświetna halka, taka stercząca i puszysta- dokladnie czegoś takiego szukalam na poprawiny i dpiero po dluuuuugich poszukiwaniach znalazlam :)
buciki bardzo mi się podobają- już na FB pisalam o tym <3
i powiedz mi, czy zmienilaś kolor wlosow, czy tylko tak mi się wydaje, bo dawno mnie tu nie bylo ? hehe
buziaki :*
Daria
P.S. a prasować też nie cierpię grrrr
Mnie też miło, że w końcu masz lapka i możesz blogować!!!:*
UsuńKolor włosów zależy na fotkach od lampy. Ciężko mi światło ustawić w tym przedpokoju. No i wychodzą rozmaicie;)
Ale w zeszłym miesiącu farbowała inną farbą i ciut ciemniejsze mi wyszły:D
Buziole!!!
Nasz aparat też szwankuje, wszystko naraz się rypie, laptop, aparat, żelazko grrrrr
Usuńu nas też zdjęcia w różnych kolorach wychodzą, chyba zależy od jego nastroju, a tak mi się marzy nowy ajććććć ale teraz ze względu na remont, raczej będę musiala odlożyć kupno nowego w czasie :(
wyglądasz wspaniale !! JA chyba też pójdę w tany andrzejkowe :)
OdpowiedzUsuńObserwuję
Dzięki:))
UsuńZajrzę do Ciebie:)
Może w gotowaniu nie jesteś gwiazdą, ale stroić to Ty się potrafisz Edytko :)!!! Spódniczka jest boooooska!!! Bezskutecznie szukam takiej po lumpeksach :)!!!
OdpowiedzUsuńCałość wygląda genialnie :)!!!
No! I niech się mąż mój tym cieszy:D
UsuńW lumpeksach ciężko taką znależć...Też szukałam.. Dorwałam dwie haleczki, ale z jedną warstwą tiulu...
Dziękuję!!!
Ja tam traktuje kuchnię jako kolejne pole, gdzie można się twórczo spełnić. Byle szybko, ale byle zdrowo. Niestety, gotowce pełne chemii u mnie nie przejdą, raz że syn z atopią...zadrapałby mi się od tego na amen, dwa, że nie lubię się truć. Ale gotuję nietypowo, z głowy, cuduję po prostu tak,że mój mąż nigdy nie może byc pewien, co go na talerzu spotka :D
OdpowiedzUsuńTo halka, serio? No, spoko jest, na bal jakikolwiek. Albo do swetra i glanów na spacer po okolicy - wow, to by było wejście/wyjście ;) :)
Masz po prostu talent! Ja czy z głowy czy z przepisu, to i tak mi nie wyjdzie jak trzeba... No może czasami, bo jednak jedzą i żyją:D
UsuńNo... Do swetra i glanów byłaby super ta kieca... Dałaś mi pomysła:D
Jak ja lubię takie tiulowe spodniczki, pięknie się w niej prezentujesz :)
OdpowiedzUsuńDziękuje serdecznie:))
UsuńOj pięknie, pięknie tu się zaprezentowałaś, zatańczyłaś! Taką kiecę to bym Ci skradła!!! Buty niewiarygodne i jak fajnie pasują, takie niby do baletu a jednak nie :) Bardzo bardzo ładnie, dziewczęco!!! <3. Ta koronkowa niebieska...też przypadłą mi do gustu, a wyglądasz w niej tak, że mąż niech się boi ;). Z gotowaniem nie mam większęgo problemu, ale nie przesiaduje w kuchni absolutnie. Jak mi się chce to owszem. Podsumowując - wielkie WOW!!! :)
OdpowiedzUsuńJak te butki w lumpku w koszu ujrzałam, to aż mi się oczyska zaświeciły!:D
UsuńA o takiej kiecy marzyłam zawsze... No i tak mi się trafiają co jakiś czas takie ciuszki;)
Hahaha, ja w kuchni przesiaduję, bo mam w niej lapka:D
Dzięki wielkie Lila!!!
Szam tu i ...szłam ale dotarłam /ja zwykle mam zaległości na blogach, właśnie nadrabiam/.
OdpowiedzUsuńCudowna baletnica, Ty zawsze coś wykombinujesz i za to Cię uwielbiam.
Buciki cudo choć nie "moje", Ty w nich wyglądasz cudownie.
Baluj kochana póki jesteś młoda....
Pozdrawiam, buziole posyłam...
Oczywiście "szłam", myszka mi fiksuje ha!ha! i literki uciekają...
UsuńZawsze mówię, że trzeba korzystać z życia, póki jest okazja i zdrowie!:D
UsuńDziękuję Ci Basiu serdecznie!!! Buziaki:*
Ja też mam zaległości;) Życie w realu bierze górę ;))