Powracam z rzęsami;)
Pamiętacie, że swoje własne straciłam po odżywkach
FlosLek i MultiLashes Joanny
Pamiętacie, że swoje własne straciłam po odżywkach
FlosLek i MultiLashes Joanny
Nie było mnie tak długo, bo jak to mówię, wciągnęło mnie życie w realu.
Same wiecie jak to jest...
Raz jest bardziej lajtowo, a raz smutasowo;)
Raz jest bardziej lajtowo, a raz smutasowo;)
Aby całkiem nie oklapnąć w tym bardziej smutasowym czasie -
- zafundowałam sobie nowe rzęski!:))
Zaryzykowałam, bo nie miałam sprawdzonego salonu i specjalistki od rzęs.
Oddałam się w ręce Pani Kasi, znalezionej na fejsie.
Poprosiłam o naturalne, delikatne rzęski.
Pani Kasia zrobiła mi rzęsy metodą 1:1,
czyli do rzęsy prawdziwej dokleiła jedną sztuczną.
Zabieg trwał 2 godziny.
Tak rzęsy wyglądały na 3 dzień, już po tych 48 godzinach,
w których trzeba na nie bardziej uważać, aby klej się utrwalił.
Kleju nie widać, rzęs wcale nie czuję tzn. są już jak moje własne:))
Nie mam tych najlepszych z futerka norki,
ani jedwabnych, bo wtedy pewnie zabieg jest o wiele droższy.
I nie wszystkie salony posiadają takie rzęsy.
Moje zwą się LiluLash.
Do ich pielęgnacji dostałam taki sprzęt.
Trzeba je czesać dwa razy dziennie lub w razie potrzeby.
Patyczki służą do ewentualnego demakijażu
wewnętrznej strony górnej powieki.
Na szczoteczce nawet widać mą jedną, utraconą rzęsę:))
Bo wypada ich do kilku dziennie.
Po ok. miesiącu trzeba je uzupełnić.
Już byłam na uzupełnieniu:)
Tak wyglądają tydzień po.
A tak ja wyglądam obecnie:))
Wypłowiała wiewióra ze sztucznymi rzęsami,
ale nie po liftingu (Margot:)));)
Obiecuję, że jak sobie takowy zafunduję, to pokażę Wam efekty:))
Uzupełnienie trwa też ok. 2 godzin.
Plusy takich rzęs:
- wstajesz rano i jesteś w połowie umalowana!
- makijaż trwa krócej
- mascarą malujesz tylko dolne rzęsy albo wcale
- demakijaż trwa krócej
- w domu dostajesz nową ksywkę Barbie:))
Minusy:
- comiesięczne uzupełnianie
- cena wydaje się wysoka
- zakaz spania na brzuchu;)
Spanie na brzuchu już opanowałam -
- nie pakuję całego pyszczydła w poduszkę:))
Demakijaż robię płatkiem kosmetycznym złożonym w trójkąt,
nasączonym płynem micelarnym.
Póżniej twarz zmywam wodą - rzęsy delikatnie też.
Następnie czeszę i gotowe:)
Jestem z nich bardzo zadowolona!
Gwoli przypomnienia, poniżej - moje rzęsy po odżywkach.
Klik
Oddałam się w ręce Pani Kasi, znalezionej na fejsie.
Poprosiłam o naturalne, delikatne rzęski.
Pani Kasia zrobiła mi rzęsy metodą 1:1,
czyli do rzęsy prawdziwej dokleiła jedną sztuczną.
Zabieg trwał 2 godziny.
Tak rzęsy wyglądały na 3 dzień, już po tych 48 godzinach,
w których trzeba na nie bardziej uważać, aby klej się utrwalił.
Kleju nie widać, rzęs wcale nie czuję tzn. są już jak moje własne:))
Nie mam tych najlepszych z futerka norki,
ani jedwabnych, bo wtedy pewnie zabieg jest o wiele droższy.
I nie wszystkie salony posiadają takie rzęsy.
Moje zwą się LiluLash.
Do ich pielęgnacji dostałam taki sprzęt.
Trzeba je czesać dwa razy dziennie lub w razie potrzeby.
Patyczki służą do ewentualnego demakijażu
wewnętrznej strony górnej powieki.
Na szczoteczce nawet widać mą jedną, utraconą rzęsę:))
Bo wypada ich do kilku dziennie.
Po ok. miesiącu trzeba je uzupełnić.
Już byłam na uzupełnieniu:)
Tak wyglądają tydzień po.
A tak ja wyglądam obecnie:))
Wypłowiała wiewióra ze sztucznymi rzęsami,
ale nie po liftingu (Margot:)));)
Obiecuję, że jak sobie takowy zafunduję, to pokażę Wam efekty:))
Uzupełnienie trwa też ok. 2 godzin.
Plusy takich rzęs:
- wstajesz rano i jesteś w połowie umalowana!
- makijaż trwa krócej
- mascarą malujesz tylko dolne rzęsy albo wcale
- demakijaż trwa krócej
- w domu dostajesz nową ksywkę Barbie:))
Minusy:
- comiesięczne uzupełnianie
- cena wydaje się wysoka
- zakaz spania na brzuchu;)
Spanie na brzuchu już opanowałam -
- nie pakuję całego pyszczydła w poduszkę:))
Demakijaż robię płatkiem kosmetycznym złożonym w trójkąt,
nasączonym płynem micelarnym.
Póżniej twarz zmywam wodą - rzęsy delikatnie też.
Następnie czeszę i gotowe:)
Jestem z nich bardzo zadowolona!
Gwoli przypomnienia, poniżej - moje rzęsy po odżywkach.
Klik
Niestety nie wiem jak się sprawdzają w warunkach ekstremalnych,
czyli np. po pływaniu w basenie czy w morzu.
Mąż obiecał, że w tym roku wrzuci mnie w morskie odmęty,
więc może sama się przekonam:))
A jak nie, to może ja wrzucę jakąś stylówkę;)
Mam fajny, nowy kapelusz:D
Za 10 zł z Polo Marketu!
Ufff...Jest!
Stworzenie posta po takiej długiej przerwie, to naprawdę wyczyn!
A teraz pora na większy...
Idę do Was nadrabiać zaległości:))
Dobrze, że wróciłaś, smutno, że ci smutno. Rzęsy fajne, ja sobie kiedyś takie z norki zrobiłam, pisałam tez o tym - niestety wadą jest to, że trzeba uzupełniać, a ja nie mam tyle czasu. I już nie mam:(. A kapelusz taki wyprawowy, super:)
OdpowiedzUsuńNo własnie... Najbardziej męczy mnie, to leżenie i że trzeba pamiętać o terminie ;)
UsuńA kapelutek może coś ciekawego zdobędzie ;)
Już mi mniej smutno, ale wciąz coś się dzieje...Nawet Reksio był chory...
Edytko kochana, nareszcie jesteś!!!
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy mogę zadzwonić?
Trochę zachodu jest z tymi rzęsami, synowa męża robi takowe zabiegi, ale póki co nie chcę, boję się. że te które mam, wypadną:)
Ty śliczniusia jak zawsze.
Przytulam i buziaki ślę.
Basiu cieszę się, że porozmawiałyśmy:*
UsuńMoje rzęsy były marne bardzo, ale nie wypadły jeszcze:))
Buziaki!!! Tulam ze wszystkich sił!!!
Super masz te rzęski podobnie "naturalne" jak moje, tylko moich dużo mniej bo mniej też mam swoich własnych i w zaniku w zasadzie :) Fajnie, że jesteś :) Smutno gdy smutno, Reksio empatyczny przecież jak każdy psiak ... Buziaki Kochana :)
OdpowiedzUsuńBo nie chciałam takich wachlarzy na metr;))
UsuńReksio już śmiga, ale synek mi się pochorował...Jak nie jeden, to drugi;)
Ale damy radę!
Buziole!!!
Witaj Edytko, tęskniliśmy za Tobą i to bardzo, ale też i martwiłam się o Ciebie 😘 Też miałałam doświadczenie z rzęsami i stwierdzam że fajne były do dwóch tygodni a potem wypadły i oczywiście nie mam czasu na regularne wizyty w gabinecie. Zrobiłam właściwie przed weselem żeby ładne mieć oczy 😄😄😄 Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, uściski i buziaki kochana 😘😘😘
OdpowiedzUsuńWiem Kryniu:*
UsuńMoje trzymały się miesiąc! Tylko przerzedziły się nieco:))
Dziękuję Kryniu, że nie zapomniałaś o mnie:*
Buziaki!!!!
Może się skuszę na takie rzęsy, swoje mam dość marne. Jedyny minus to stałe uzupełnianie. Chyba, że tak jednorazowo zaszaleję. :)
OdpowiedzUsuńJa się do nich czaiłam długo! Ale siostra zakłada sobie takie już chyba z rok! Pozazdrościłam i zaryzykowałam:))
UsuńUff.... Jesteś!!!
OdpowiedzUsuńJuż miałam na f-b napisać - ale oczyska! - jednak pohamowałam się.
No, fajne te rzęsy, najgorsze to spanie, trzeba spać jak żołnierz na warcie.
Ale co kobieta nie zrobi, by piękną być? - choć Ty i bez tego piękna jesteś.
Mam ten sam problem - może spróbuję smarować olejem rycynowym, podobno rosną po nim.
Też ryzykuję, aby całkiem nie wyszły, ha,ha,ha! Oj my baby, baby.
Nie muszę pisać - Ty wiesz, że się cieszę, że jesteś. Buziak.
___Tess.
Hahaha, nie jest tak żle z tym spaniem;))
UsuńAle prawdą jest, że dla piękności zrobimy wiele! Wyrywanie włosów na żywca na przykład:D
Olejkiem też je rasowałam, żeby wzmocnić przed tym zabiegiem. Jednak po 2 miesiącach smarowania efekt wciąż był marny...
Spróbuj Tess! Tylko wybierz metodę 1:1, bo te inne bardziej obciążają rzęsy:))
I wiem...:*
Buziaczki!!!!
Bardzo sie cieszę że już jesteś:)))trochę się martwiłam:)))w realu różnie bywa ale mam nadzieję że teraz będzie tylko pięknie:))rzęski masz bardzo ładne:)))Pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńWiem Reniu... U mnie wciąż coś się dzieje.. Ale każdy coś tam przechodzi...Takie życie..
UsuńBuziaki!!!
Cieszę się, że nie zapomniałaś o mnie:))
no i super :) truskawkowa blondynko
OdpowiedzUsuńHahaha, chyba odzyskam ten kolor, bo wszystkim się w nim podobam:))
UsuńRaz miałam królewinkowe rzęsy, i póki co nie powtórzyłam tego zabiegu, denerwowało mnie to mycie, rozczesywanie i dbanie, ja lubię tak normalnie umyć twarz, i wytrzeć się w ręcznik. ale nie mówię nie, dzięki za dzisiejszą rozmowę, buziaki
OdpowiedzUsuńMarzenka fajnie było pogadać:)))
UsuńMnie zawsze męczył demakijaż pomalowanych rzęs, a te migusiem załatwiam! Tylko, to zakładanie jest długie...;)
Super rzęski, takie mi sie podobają bo wyglądają bardzo naturalnie. Ja nosiłam non stop przez 3 lata,. Najładniejsze były do dwóch tygodni. Uzupełniałam tak średnio co 3-4 tygodnie. Teraz przerwa ale może sie skuszę, coś mnie nachodzi.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że pierwsze 2 tygodnie jest super efekt! Następne już ciut mniejszy, ale też dają radę;)
UsuńJa znowu się zapisałam! Skuś się:)))
Miło Cię widzieć tu z powrotem :) Rzęsy zyskalas teraz bardzo ładne, tylko szkoda, że co miesiąc trzeba udawać się na to uzupełnienie* a nie robią takich permanentnych. Jednak dla takiego efektu warto :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:))
UsuńPrzyznaję, że te 2 godziny leżenia ciut męczą... Ale jestem tak zadowolona, że już się zapisałam na kolejne uzupełnienie:)
No nareszcie jesteś!!! Witaj po przerwie! Rzęsy masz teraz zacne. Wyglądają na prawdę świetnie i barrrrdzo naturalnie! Moim tez by się przydał taki zabieg, ale jakbym obok wypadających włosów zobaczyła wypadające rzęsy, to bym chyba nie podołała ;)
OdpowiedzUsuńHehehe, te rzęski wypadają naturalnie, jak własne. Po uzupełnieniu nawet mniej:))
UsuńNajwiększy problem, to trafić na dobrą kosmetyczkę - mnie się udało!
Buziaki!!!
Najważniejsze, że jesteś !!!!! Rzęski super - jakoś nigdy nie miałam ciągotek na takie nowinki, ale Twoje wyglądają cudownie i bardzo kusząco. A poza tym śliczna laska z Ciebie, więc trudno, żeby było inaczej. Buziaki przywitalne - Margot :)))))))
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że przez te nowinki - odżywki, straciłam rzęsy... Ale kuszą mnie co jakiś czas:D
UsuńDziękuję bardzo za komplementa:D
Buziole!!!!
To teraz pewnie wypadnie Ci reszta rzęs, bo nie dość, że Twoje są osłabione, to jeszcze je dodatkowo obciążyłaś. To nie moje zdanie, ale zaprzyjaźnionej Pani od rzęs. Zresztą kilka lat temu skusiłam się na takie rzęsy i po kilku dopełnieniach okazało się, że i moje bardzo się przerzedziły. Odnośnie liftingu znasz moje zdanie. Moim zdaniem Twoja uroda pozwoli Ci starzec się z godnością jeszcze wiele lat pod warunkiem, że nie będziesz jej masakrowała takimi zabiegami. Cieszę się, że wreszcie wróciłaś, bo brakowało mi Twoich fajnych i humorystycznych opowieści. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńKrysiu, przed tym zabiegiem przez 2 miesiące odżywiałam je olejkiem rycynowym. Aczkolwiek przyznaję, że zaryzykowałam. Ale moja siostra od prawie 2 lat zakłada sobie takie rzęsy i nie ma problemów z nadmiernym wypadaniem. Mam nadzieję, że i u mnie tak będzie:))
UsuńHehehe, liftingu, to pewnie sobie nie sprawię, bo to zbyt drastyczne;)
Tez uważam, że nie ma co przesadzać z tymi urodowymi poprawkami. Ale na malutką ingerencję z medycyny estetycznej pewnie się kiedyś skuszę;)
Krysiu na razie się rozkręcam, ale mam nadzieję, że uda mi się wrzucić jakieś fajne wpisy:)
Buziaki!!!!
Nie ma reguł co do tego, że rzesy będę słabsze. Jestem żywym przykładem tego, że po trzech latach uzupełnienia rzęs non stop zachowały identyczna kondycję jak przed. Mnie bardziej męczyło co miesięczne uzupełnianie.
UsuńPytałam się Pani Kasi czy robić przerwy i tez mówi, że to sprawa indywidualna:)
UsuńTo uzupełnianie męczy, ale już się zapisałam na kolejne:D
Witaj po przerwie Edytko! :))) Absolutnie rzęsy nie wyglądają na sztuczne, są mega naturalne i jakbyś się nie pochwaliła tym zabiegiem, za diabła bym nie zgadła. Zauważyłam, że większe i już chciałam się pytać czy odżywka czy taki dobry tusz. Są super, fatalnie wyglądają rzęsy "przerysowane", za duże. Kapelusz, kurcze przydał by mi się taki :)))
OdpowiedzUsuńKoleżankom w realu tez musiałam mówić, że mam sztuczne:D
UsuńTakie chciałam i udało mi się trafić na dobrą specjalistkę.
A kapelusze u nas juz zeszły! Miały branie:))
już sie o Ciebie martwiłam! ;( dobrze, że jesteś i to w całkiem dobrym humorze :) rzęsy super! ślicznie wyglądasz! ... i nie rób nam już takich kawałów ;D Buziaki :)
OdpowiedzUsuńTak to jest jak człowiek znika z sieci;) Jakby umarł;)
UsuńDziękuję Madziu:*
Nigdy takich rzęs nie miałam i chyba mieć nie będę, teraz jak nosze okulary oczy zrobiły sie bardziej wrażliwe wiec...muszę o nie dbać, tylko trochę tuszuję i niczym ich nie katuję.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś, też tak mam, czasami znikam...buziaki...
Zaryzykowałam i odpukać służą mi na razie:D
UsuńJakaś nostalgia mnie też ostatnio dopada... Stąd takie wycofanie..
Buziaki Basiu!!!
Ojeeeeej!!! Ale rzęsy... naprawdę robią wrażenie... hmmm... nawet nie wiedziałam, że są takie zabiegi.... ciemna masa jestem.
OdpowiedzUsuńPięknie, nosz pięknie Edytko wyglądasz :)!!!
Są, są! :D Skusiłam się i nie żałuję:))
UsuńDziękuję! Buziaki!!!
Super rzęsy, bardzo nauralny efekt a taki chyba najbardziej mi się podoba:) Też raz dokleiłam właśnie metodą 1:1 i byłam bardzo zadowolona, nawet nie zauważyłam żeby rzęski były słabsze. Fajnie że wróciłaś:**
OdpowiedzUsuńTak je lubię, że znowu się zapisałam :)))
UsuńHehehe, po przerwie zaczynam się rozkręcać... Ale powoli:D
Buziaki Rusałko:*