Oczywiście, że można!
"Obietnice złożone w reklamie
są traktowane na równi z tymi zawartymi w oświadczeniu gwarancyjnym.
art. 577 § 1 i 5771 Kodeksu cywilnego"
Żródło
Na przykład:
jeśli kupując krem liczycie na efekty, jakie obiecuje producent
i czujecie się zwyczajnie oszukane po jego użyciu,
to jak najbardziej należy się Wam zwrot pieniędzy
za towar niezgodny z umową.
Oto jak to zrobić:
- potrzebujecie paragon z zakupu
- przydadzą się zdjęcia twarzy przed i po użyciu kosmetyku
- pismo reklamacyjne tworzycie w formie papierowej;
(przykładowa moja wersja autorska poniżej)
- resztkę kosmetyku i papiery (paragon, zdjęcia i pismo)
pakujecie i wysyłacie na adres producenta.
Jeśli producent Was zlekceważy i w ogóle nie odpowie,
to piszcie do Rzecznika Praw Konsumenta
oraz Federacji Konsumentów.
Uzbrójcie się w cierpliwość i czekajcie.
Janda
Takie właśnie "prawdy deklaracji" oraz inne tego typu zapewnienia producentów,
skłoniły mnie kilka lat temu do złożenia kilku reklamacji kremów "redukujących zmarszczki".
Chciałam udowodnić, że można odzyskać pieniądze za buble
i nie pozwolić traktować się jak kretynkę.
Nie było łatwo, bo np. JANDA zablokował mnie na fejsie
i w ogóle nie odpisywał na moje e-maile oraz reklamację.
Dopiero po interwencji Rzecznika, po cichu przelał mi zwrot za kremy na konto.
Bez słowa... 😜
L`oreal zachował się ciut lepiej, bo odpisał na moje pismo,
ale zrzucił odpowiedzialność za zwrot pieniędzy na Rossmanna.
Oczywiście słyszałam wcześniej, że jestem naiwna,
bo wierzę w obietnice producentów, a wiadomo, że kremy cudów nie czynią.
To po co je kupuję itp.
A ja wciąż powtarzam, że chodzi mi o uczciwe traktowanie klienta.
Płacę za produkt, który ma za zadanie wykonać konkretne działanie,
o którym zapewnia producent.
Jeśli kupicie ubezpieczenie samochodu
z opcją pojazdu zastępczego w razie awarii,
to chyba chcecie takową opcję mieć.
Pewnie złożylibyście reklamację,
gdyby nie przysłano Wam obiecanego pojazdu😏
Wpis ten zrobiłam dla osób, które szukają tego typu informacji.
Parę dziewczyn napisało do mnie z prośbą i radę,
jak odzyskać pieniądze za buble-kremy.
Nie tylko te cudowne "wypełniacze zmarszczek",
ale też takie, które zmasakrowały im skórę.
Jedna z dziewczyn zawalczyła
i odzyskała prawie 1000zł ze krem Lancome!
Czyli warto składać reklamacje😏
Trzymajcie się ciepło!
Dobrze jest znać swoje prawa, zwłaszcza kiedy płaci się niemałe pieniądze. Przy tanich kremach więcej kosztuje użeranie się niż sam krem ;) Ja patrzę raczej pod względem nawilżenia i czy nie podrażnia mojej skóry. Nie obserwuję zmarszczek, na to wpływ ma też dużo innych czynników. Te, które kupuję są bez zastrzeżeń. W cudowność drogeryjnych nie wierzę, więc nie wydaję na nie.
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto znać! I z tych praw korzystać, jak nas oszukują.
UsuńProducenci wciąż żerują na babskiej chęci odmładzania.
Nie czytam obietnic na produktach, ale akurat używam kremu L'Oreal... I straszna porażka. Nie wiem czemu dałam się skusić. Niefajne doznania na twarzy mi serwuje. Im większa firma, tym większa ściema 😁 Ale nie będę się procesować, składać reklamacji. Po prostu na nigdy więcej nie skorzystam. Mam już kilka takich na liście 😉
OdpowiedzUsuńL`oreal, to chyba jedna z najbardziej przereklamowanych marek :/
UsuńMnie tez zapchał na maxa, no i tak jak piszesz, ściema też na maxa...
Wiele kobiet ufa ich obietnicom, wszak "jesteś tego warta" :P
Mam nadzieje, że choć jedna skorzysta z mojego poradnika:)
Masz rację że dobrze jest znać swoje prawa...Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPewnie, że dobrze Reniu!
UsuńPozdrawiam cieplutko!:))
Ciekawy i pomocny wpis. Kupujemy i wierzymy lub chcemy uwierzyć, że krem zdziała cuda, producenci chcąc zarobić obiecują cuda na kiju...a my wydajemy i to często nie małe kwoty. Jestem w stanie dużo plac i dać sobie spokój, więcej danego kremu nie kupię. A gdy skóra dostanie włość i potrzeba ratunku innym kremem aptecznym, a często i pomocy dermatologa po zastosowaniu bubla to już nie tylko pieniądze stracone, a nerwy o czas. Pozdrawiam serdecznie Ola
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że taka wiedza naprawdę może się komuś przydać.
UsuńWciąz jesteśmy kuszone i oszukiwane obietnicom bez pokrycia!
Tak jak piszesz...jeśli zmarszczki nam się nie wypełnią, to jeszcze pół biedy...gorzej, gdy "cudowny" kosmetyk zmasakruje skórę :/ Mnie tak zrobiło serum Bioliq :/
Pozdrawiam Olu!
Czytałam o Bioliq mnie też zmasakrował w nieco mniejszym stopniu. A kuzynki były zadowolone ze stosowania. Wiadomo jednym służy, innym nie. Pozdrawiam Ola
OdpowiedzUsuńTo też może się zdarzyć, że jedne osoby będą zadowolone, a inne nie.
UsuńMnie to bardziej chodzi o taka agresywną, oszukańczą reklamę.
Własnie widziałam w telewizji nową reklamę Bioliq - wszystkie aktorki, jak po botoksie ;))
Pozdrowionka Ola!
Jandy nie używałam, L'Oreal z raz i też mi nie podszedł, teraz mam wegańskie Cloche, ale wcześniej miałam krem Christian Laurent, fajny, lekki. Do tej pory nie prosiłam o zwrot za obietnice, ale ja rzadko coś reklamuję, jeśli chodzi o ciuchy czy buty, nawet jak jeszcze nie upłynęło dwóch lat. Głupio mi po roku zwrócić buty, że pękły, jak widać, że cały czas były noszone, a znam osoby co wszystko reklamują.
OdpowiedzUsuńJa też rzadko reklamuję, ale jak już coś mnie bardzo wkurzy, albo ma naprawde spore wady, to jak najbardziej.
UsuńNa przykład złozyłam reklamację na sofę, a konkretnie jej pokrycie - ze środka wyłaziły białe niteczki, a pokrycie było granatowe! Masakra! Czyściłam skubałam i wciąz wyłaziły nowe!
No i po reklamacji wymieniono mi sofę na nową z nowym pokryciem:)
Warto walczyć o swoje:))
Reklama dźwignią handlu...a aktorki i znane osoby mają nam wmawiać, że coś jest super, kasę wezmą, a same często stosują inne marki kosmetyczne (cichaczem) , a botoks- jaki botoks? Tylko po co tyle klinik i kto tam chodzi, bo Janie ;) Ola
OdpowiedzUsuń