22.11.25

22.11.25

Coco Cura powraca w starych ciuchach...

11
Coco Cura powraca w starych ciuchach...

Czyli przepis na to, jak zostać "domowom gwiazdom".😁

Bo wiecie...

 Nie musicie czekać na główną rolę w filmie, Oscara

 czy wydawać kupę kasy na ciuchy od znanych projektantów, 

aby "takom gwiazdom" zostać 😉


Powiem Wam jeszcze w sekrecie,

że nawet nie musicie się trzymać aktualnych modowych trendów😎

 
Wystarczy wyciągnąć z szafy swoje ulubione ciuchy, 
nawet te najstarsze!
 
Bo tylko od nas zależy, 
czy czujemy się "gwiazdom"!😋

 Nie trzeba wydać miliona dolarów na kreację,

aby jak milion dolarów wyglądać! 😁

 A ja się tak właśnie czuję w starym sweterku z Auchan za grosze

 i w kilkuletniej spódnicy! 

Szyku dodaje mi wieloletnie, znoszone futerko z Mohito z 2013

oraz szpilki Reserved kupione na promocji w 2017😁 

(Jak ma się bloga, to się wie, kiedy co się kupiło😜😉) 

 Wisienką na torcie starzyzny 

są tutaj me srebrne kolczyki koła,

 które mają już 35 lat!😲😁

 Typowa Coco Cura, to cała ja!

Tutaj KLIK o tym pisałam onegdaj.😎

Do kulinarnych przepisów głowy nie mam.

Za to wizje ciuchowe od razu mi się jawią!💥

 

Kiedyś wrzuciłam fajny przepis na "Plażowom Gwiazde",

tutaj jest KLIK 😁

Do lata jeszcze troszeczkę, 

zdążycie się przygotować😉 

 

Pozdrawiam słonecznie! 

16.11.25

16.11.25

Retinobaza 1700 - maść z apteki zamiast kremu

27
 Retinobaza 1700 - maść z apteki zamiast kremu

Czyli o tym, jak wywaliłam prawie wszystkie kremy😜 

Kto mnie zna dłużej wie, 

że od wczesnej młodości byłam kremomaniaczką.

Wierzyłam w namaszczanie się rozmaitymi mazidłami,

które miały opóżnić starzenie mej skóry.

Stosowałam się do porad ówczesnych kosmetyczek.

Tutaj KLIK  pierwszy wpis na ten temat. 

 Ostateczne podsumowanie po 35 latach

tutaj KLIK  

pod tytułem "Kremy czy geny, 

 czyli porównanie pielęgnacji skóry 55-letnich przyjaciółek"😁


To nie jest współpraca, ani reklama - 

- wszystkie produkty kupiłam sama😁

 

Menopauza dokonała na mej skórze sporej rewolucji

 zaskakując trądzikiem o czym pisałam tutaj KLIK.

To ostatecznie przyczyniło się do odstawienia 

wszystkich toników, serum

oraz "cudownych" kremów .

 Szukałam czegoś co mi nie zaszkodzi.

Zawsze lubiłam maść z wit A i czasami stosowałam ją na twarz,

 jednak jest ona dość tłusta i może zapychać.

Przypadkiem wpadła mi w oczy Retinobaza.

 

Ma ona o wiele lżejszą konsystencję

 od typowej maści z witaminą A. 

 

Chyba muszę ogolić ręce😜😂

Działanie maści jest takie, jak wielu kremów

(także tych drogich z cudownymi obietnicami producentów😉)

 

Nawilża, regeneruje, ujędrnia,

redukuje zmarszczki, przebarwienia, zaczerwienienia,

zmiany trądzikowe 

oraz przeciwdziała starzeniu skóry. 

 

Za 15 złotych mam takie cudo!😁

 


Stosuję ją prawie od roku.

Wieczorem smaruję całą twarz, szyję i dekolt.

Także pod oczami. 

Ładnie nawilża, skóra jest mięciutka,

a pod oczami bardziej napięta.

Twarz mam mniej zaczerwienioną,

złagodziła podrażnienia.

I najważniejsze pomogła w walce z trądzikiem! 

 

 Dobrze się wchłania, 

nie zostawia tłustego filmu.

Jest bardzo wydajna! 

 

Nie zlikwidowała zmarszczek,

bo wiadomo, że tego żaden krem nie czyni😉 

 

Cudów nie ma,

 postanowiłam kiedyś testować 

wszelakie "cofające czas i likwidujące zmarszczki" produkty, 

abyście Wy już nie musiały😉

Udowodniłam też, że można złożyć reklamację 

na niespełnione obietnice producenta.

O tym pisałam tutaj KLIK  Janda 

i tutaj L`oreal KLIK 👍

Spróbowałam jeszcze modnej teraz pielęgnacji warstwowej

KLIK  i KLIK.

Coś mi się wydaje, 

że modę na tę pielęgnację warstwową,

 wymyślili producenci kosmetyków...

Dziewczyny teraz ładują na skórę wciąż więcej i więcej,

 no i wydają na to kupę kasy...😏

 

A z tego co ostatnio wyczytałam i trochę mnie zmroziło,

 niektóre składniki przenikają do krwioobiegu... 

 


 Wszystkiego nie odstawiłam.😉

Retinobazy używam na noc, a na dzień Holikę z filtrem 50.

W pochmurne dni stosuję  prosty krem nawilżający Basiclab.


Oczyszczanie, to emulsja Cetaphil  (baardzo wydajna!),

 płyn micelarny Bielenda (fajnie zmywa makijaż)

 i ze trzy/cztery razy na miesiąc peeling enzymatyczny.

 

Żadnych maseczek, masek i wydziwiania😜

Co do kremów pod oczy, to zawsze stosowałam je sporadycznie.

Nigdy nie zauważyłam jakiegoś szczególnego ich działania.

 


Podsumowując:

moja prawie 57-letnia skóra, to lubi😁😉

 

P.S. Nie jestem kosmetologiem, 

oceniam produkty z pozycji przeciętnej użytkowniczki.

Jeśli macie problemy ze skórą, warto odwiedzić dermatologa,

co ja też uczyniłam. Czerpię wiedzę od lekarzy.

 Moje przemyślenia są moje i nie musicie im wierzyć😉

Np. o tym, że modę na pielęgnację warstwową,

 wymyślili producenci kosmetyków😎

 Ale przyznacie, że coś w tym jest...😁

 

Pozdrawiam słonecznie! 

31.10.25

31.10.25

Produkty Pharmaceris oraz Soraya do skóry trądzikowej

34
Produkty Pharmaceris oraz Soraya do skóry trądzikowej

 Od razu napiszę, 

że u mnie się nie sprawdziły.

Nie jest to współpraca ani reklama. 




Ponad rok temu tuż przed menopauzą

na mojej twarzy zaczęły pojawiać się wypryski.

Najpierw myślałam, że jakieś kosmetyki mnie zapchały.

Zrobiłam więc tak jak zawsze w takim wypadku,

czyli odstawienie używanych kremów

i ratowanie się sprawdzonymi produktami.

Wpis o tym jak ratowałam skórę tutaj KLIK 

 

Niestety tym razem moje stare metody nie pomogły.

Zauważyłam też, 

że wypryski wyglądają trochę inaczej jak wcześniej.

Ich umiejscowienie też było inne -

- nie na całej twarzy, 

ale w okolicy brody, żuchwy, na skroniach i czole. 

Dotarło do mnie, że to może być trądzik menopauzalny! 

Do starych metod ratowania 

dołączyłam więc kosmetyki przeciwtrądzikowe. 

Na pierwszy ogień poszła seria Pharmaceris .


 

Krem z 5% kwasem migdałowym na noc.


 

Na dzień krem nawilżająco-kojący z filtrem 30.


Do mycia twarzy żel antybakteryjny.


 

Niestety te produkty nie zrobiły nic.

Po ponad miesiącu stosowania nie zauważyłam żadnego działania

łagodzącego zmiany trądzikowe. 

150 zł jak psu w d*pe...znaczy w błoto!😜 

Zakupiłam więc coś tańszego.


 

Krem Soraya normalizująco wygładzający.


 

 Serum normalizujące z kwasem salicylowym.



 Nie zredukowało zaskórników, 

nie złagodziło zmian trądzikowych.

Ale przynajmniej było tanie😜 

 

Podsumowując - produkty owe nie zaszkodziły, ani nie pomogły.

Przez parę miesięcy podczas ich stosowania

miałam wciąż taki sam trądzik.

 

W końcu wybrałam się do dermatologa.

Dostałam maść na receptę,

która bardzo szybko zadziałała!

 Wystarczył miesiąc i skóra wróciła do normy!

 Za młodu takiego trądziku nie miałam

jak na stare lata...

Byłam w szoku! 

Zredukowałam teraz moją pielęgnację do minimum.

O tym jeszcze będzie wpis😊 

 Trzymajcie się zdrowo! 

25.10.25

25.10.25

Philippa Gregory - Dynastia Plantagenetów i Tudorów

22
Philippa Gregory - Dynastia Plantagenetów i Tudorów

Przeczytanie tej sagi sprawiło mi ogromną przyjemność i było wielką duchową ucztą.😊


Przy okazji łyknęłam garść wiedzy historycznej...

Takie powieści, to ja lubię i to bardzo! 

Philippa Gregory z ogromną lekkością przenosi w czasie...

W jednej chwili siedzisz sobie w fotelu

i nagle stoisz na szafocie z Anną Boleyn!

 

 Przeżywasz odtrącenie

 i tyranię Henryka VIII wraz z jego żonami...

Odkrywasz, 

że królowe potrafią być równie okrutne,

jak ich męscy przodkowie.


 

Znienawidzisz Elżbietę I za bezwzględność wobec niewinnych

i Marię Tudor - królową inkwizycji...

 

 

Cała seria liczy 15 tomów

 i skupia się na życiu kobiet z królewskich rodów 

w XV/XVI wiecznej Anglii.

Zaczyna się od "Władczyni rzek".

Możecie lecieć póżniej po kolei tomami.

Ale spokojnie można czytać wyrywkowo. 

 

Philippa Gregory stworzyła świetną zbeletryzowaną sagę,

którą czyta się jednym tchem!

Na końcu każdej powieści zamieszczona jest notka wyjaśniająca

co było fantazją autorki, a co faktem historycznym. 

 



 

 Przeczytanie 15 tomów

 zajęło mi 3 miesiące😁 

Najwięcej czytałam oczywiście przy jedzeniu😋

Wtedy nikt nie śmie mi przeszkadzać!

A ja mogę zjeść konia z kopytami😂 

Więc dwie takie buły na śniadanko, to pikuś😜 

 

 

Doczekałam się w końcu babcinego fotela do czytania!

Oczy mi się śmieją do syna, który mi tę fotkę strzelił 😊💖

  

Wpis nie jest reklamą, ani współpracą -

- książki są z biblioteki.

 

Pozdrawiam słonecznie!  

17.10.25

17.10.25

Prawie jak Scarlett O`Hara na 16 urodziny bloga

40
Prawie jak Scarlett O`Hara na 16 urodziny bloga

16 lat temu 
pojawiła się w blogosferze roztrzepana Ja!💥😉
 
Wybrałam ksywkę Tara.
 
Zapytacie może, dlaczego nie Scarlett...
 
Otóż Tara na cześć posiadłości bohaterki "Przeminęło z wiatrem" -
- jednej z moich ulubionych książek i oczywiście filmu😊
 
Oraz ku pamięci  modelki Tary 
z serialu z lat 80tych "Powrót do Edenu"😁
 


Po tylu latach blogowania
muszę stwierdzić, że jestem nudna...
 
Wciąż lubię te same ciuchy, filmy, książki... 
 
Wciąż lubię przenosić się w czasie...
 
Nadal nie lubię gotować! 😜 
 
Za to lubię sobie pogwiazdorzyć
 i powyglądać😁 
 







Żródło zdjęć




"Sesja" powstała spontanicznie, 
ponad rok temu
podczas zdjęć mej 30letniej sukni ślubnej😊 KLIK
 
Złapałam kapelusz i wstążki,
wcisnęłam się w kąt pokoju i napstrykałam fotek .
Upociłam się przy tym jak świnia, znaczy jak nie dama😂 
Było lato i ponad 30 stopni!
 
Dlatego też rozjaśniłam niektóre zdjęcia,
by "Scarlett" wyglądała ładnie i młodo😉 
 
Kilka jest bez obróbki😁 

Powiem Wam jeszcze, że po tych 16 latach
 
najbardziej cieszę się,
 
że dziewczyny, które przed laty tutaj poznałam,
 
wciąż mnie odwiedzają 😊💖
 
Nawet jeśli raz w roku wpadają, 
to wiele dla mnie znaczy... 
 
I bardzo się cieszę
 z nowych odwiedzających! 
 
Za następne 16 lat
 będziecie tymi starymi😁 
 
 
Pozdrawiam wszystkich słonecznie!!! 
Copyright © Zapiski roztrzepane ....... , Blogger